4.07.2017

Czarna Wdowa. Na zawsze czerwona - Margaret Stohl


Potem jej powieki opadły, a ogień, chaos, śmierć i hałas zniknęły. Tak jak czerwonowłosa kobieta. 
Natasha Romanoff to jeden z najgroźniejszych zabójców. Trenowana od najmłodszych lat w sztuce zwodzenia i zabijania przeciwników. Natasha otrzymała pseudonim Czarnej Wdowy od Ivana Somodorova - swojego okrutnego nauczyciela z moskiewskiej szkoły szpiegów zwanej Czerwoną Komnatą. 
Ava Orlova próbuje dostosować się do otoczenia przeciętnych nastolatków z Brooklynu. Jej życie jest jednak dalekie od przeciętnego. Jest córką zaginionej rosyjskiej fizyczki i w dzieciństwie była poddawana serii bezlitosnych eksperymentów wojskowych - do czasu, gdy została uratowana przez Czarną Wdowę i umieszczona pod opieką T.A.R.C.Z.Y. Ava zawsze chciała poznać swoją tajemniczą wybawczynię, ale Czarna Wdowa nie jest raczej typem starszej siostry. 
Do czasu. Kiedy zaczynają ginąć dzieci z Europy Wschodniej, a na czarnym rynku pojawiają się przecieki o technologi przemyconej z Czerwonej Komnaty, Natasha zaczyna podejrzewać, że jej dawny nauczyciel powrócił i że Ava Orlova może być jedyną osobą, która potrafi go powstrzymać. By pokonać szaleńca, który zagraża ich przyszłości, Natasha i Ava muszą rozwikłać problemy z przeszłości. Tylko wtedy poznają prawdę o ciemnookim chłopcu z wytatuowaną klepsydrą, który pojawia się w snach Avy... 

"Prawdziwą tożsamość najlepiej zakopać pod kilkoma warstwami fałszywej." 

Postać Natashy Romanoff A.K.A Czarnej Wdowy, nie raz pojawiła się na łamach komiksów Marvela. Jednakże dopiero filmowe adaptacje oraz kreacja Scarlett Johansson, pozwoliły bohaterce trafić do szerszej publiki. Rudowłosa agentka wzbudza wokół siebie wiele kontrowersji i nie pomaga jej w tym burzliwa, tajemnicza przeszłość, którą poznajemy na kartach tej powieści. Po Czarną Wdowę sięgnęłam z czystej ciekawości wielbicielki Marvela, mimo, że Natasha w MCU jakoś szczególnie mnie nie interesuje. Uznałam książkę ze znamiennym czerwonym logo z białym napisem jako okazję nie do zmarnowania. Niestety przeliczyłam się wobec swoich oczekiwań. 
Jak najlepiej, krótko opisać tę powieść? Wyobraźcie sobie Fan Fiction o Natashy, dorzućcie do tego dwoje nastoletnich bohaterów, wplątujcie dramat rodzinny i trochę młodzieńczej miłości. Następnie zdecydujcie czy chcielibyście to czytać.
Główną bohaterką nie jest o dziwo agenta T.A.R.C.Z.Y. członkini Avengers, a bezdomna nastolatka z Brooklynu. 
Pierwsze rozdziały zachęciły mnie do brnięcia dalej, byłam przekonana, że czeka mnie prawie pięćset stron z najbardziej tajemniczą kobietą Marvela oraz dwiema postaciami pobocznymi. Niestety, im dalej, tym Natashy coraz mniej. Autorka rozdzieliła książkę na historie trzech bohaterów: Avę, Alexa i Natashę, których losy w pewnym momencie się łączą, bowiem Natashy i Avie przyświeca wspólny cel pokonania swojego starego mentora - Ivana Somodorova. Na dodatek tajemniczy chłopak, poznany na zawodach szermierczych, od pewnego czasu nawiedza sny dziewczyny. 
Akcja zwalnia, gdy na pierwszy plan wystawieni zostają nastolatkowie i niestety grają główne skrzypce przez większość książki. Natasha stanowi jedynie punkt zaczepienia, aby przyciągnąć miłośników Marvela. 
Odniosłam wrażenie, że Margaret Stohl nie do końca odnalazła się w tym komiksowo-filmowym świecie, dlatego wykreowała Avę na młodszą wersję Czarnej Wdowy, żeby nikt o to nie miał pretensji. Również zauważyłam ten problem w momencie pojawienia się Tony'ego Starka, który na moje oko wydawał się nienaturalny. Postać aroganckiego filantropa z niewyparzoną gębą, została zastąpiona średnio zabawnym epizodycznym bohaterem. 
Chłopak ze snów Avy, Alex ma do odegrania tylko jedną rolę i wpływ na mało zaskakujący finał. A wielka szkoda, bo po początkowych rozdziałach liczyłam na ciekawego bohatera, który stanie się przeciwwagą podobnych do siebie rudowłosych Rosjanek. Niestety odniosłam wrażenie, iż w relacji: Ava, Alex, Natasha, chłopak jest odpychany na drugi plan. 
Natomiast Natasha nie odsłoniła przed czytelnikiem żadnej nowej cechy, ani nie została pozbawiona tych już znamiennych. Jest dokładnie tą samą agentką, którą poznaliśmy w filmach. 
Obecne między rozdziałami wstawki z raportu Natashy i Phila Coulsona wydawały mi się zbędne. Nie miały żadnego wpływu na rozwój fabuły, ani nie przybliżyły postaci Romanoff. 
Na szczęście, autorka bardzo ostrożnie przedstawiła relacje Avy i Alexa, dzięki czemu ich młodzieńcza miłość nie przypominała typowego wątku romantycznego. 

"Ludzie powinni być ciepli. Powinni dotykać. Powinni szeptać. Powinni śmiać się i kochać. 
I łkać, i czekać."

Podsumowując. Książka Margaret Stohl nie stanowi pozycji obowiązkowej dla miłośników superbohaterów. Wręcz przeciwnie, można omijać ją szerokim łukiem. Naprawdę żałuję napisania tak nieprzychylnej opinii na temat książki z motywem Marvela, jednak pociesza mnie fakt występowania niekiedy wartkiej akcji, pojedynków i ucieczek przed wrogiem, z czego Czarna Wdowa jest znana. Szkoda, że na pierwszy rzut oka okładka i grafika z pajęczym motywem, sugerują stuprocentową przygodę agentki T.A.R.C.Z.Y. 
Z drugiej zaś strony, cieszy mnie fakt przeniesienia superbohaterów na karty literatury, która przyciągnie nowych fanów. Liczę, że postacie Marvela odegrają główne role w książkach jeszcze nie jeden raz. Mam jednak nadzieję, iż autorami będą osoby faktycznie zaznajomione z daną postacią oraz samym klimatem superbohaterów i nie będą budować wokół nich ckliwej otoczki dla nastolatków. 

4 komentarze:

  1. Czuję, że to moja wina!! Mi się ta książka podobała, a Twoja recenzja samą mnie zniechęciła 😂
    Jednak świetnie pisałaś o swoich odczuciach. Lubię czytać Twoje recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty! Ja też chciałam to przeczytać bardzo, bo liczyłam na opowieść o Natashy, a nie o Avie. Nie tego się spodziewałam po tej pozycji.
      A i dziękuję za te słowa. Staram się jak mogę ♥

      Usuń
  2. Mnie w ogóle nie jara świat Marvela, no po prostu to nie jest coś, co mogłoby mnie wciągnąć :D Ale ta książka, o dziwo, brzmi całkiem ciekawie. Właśnie wątek z Avą najbardziej mnie interesuje, więc całkiem możliwe, że po lekturze byłabym zadowolona. Rozumiem, dlaczego dla fanów tego uniwersum ta pozycja mogłaby być rozczarowująca - faktycznie trochę kiepsko z tym, że autorka tak zminimalizowała postać Czarnej Wdowy - ale skoro ja sama nie jestem kompletnie obeznana w tym temacie, to może akurat bym się wciągnęła :D Może kiedyś przeczytam.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jestem ciekawa opinii osoby, która nie jest zaznajomiona ze światem Marvela. Może w Twoim odczuciu będzie lepsza :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X