24.06.2017

Harry Potter #Tag

Jak to mówią, pierwsze koty za płoty. 
Witajcie na odnowionym Czarnym Piórem Pisane! Postanowiłam zacząć wszystko od nowa, ponieważ na poprzednim blogu za bardzo przekombinowałam z nowymi pomysłami, niektóre notki strasznie mi się nie podobały, poza tym liczba wyświetleń drastycznie spadła, więc postanowiłam zakopać tamten adres. Musiałam coś z tym zrobić i z tego miejsca chcę przeprosić osoby, które obserwowały bloga i nagle zorientowały się, że go nie ma, bo nie wzięłam pod uwagę tego, iż obserwatorzy starego Czarnym Piórem niekoniecznie obserwują mnie również na Google+ czy Blogspot. Moja wina, przyznaję się do tego, ale mam nadzieję, że szybko odnaleźliście nowy adres, albo sama w miarę swoich możliwości wam go przekazałam. 

Tyle z informacji wstępnych. 


Ostatnio zrealizowałam jedno ze swoich książkowych marzeń. Przeczytałam całą sagę Harry'ego Pottera. Wreszcie po tylu latach, udało mi się zakupić serię i przeczytać ją jedna książka za drugą. Może się zmuszę i napiszę osobny post, ogólnie poświęcony sadze pani Rowling oraz jak postrzegam filmy, co zapoczątkowało moją miłość do tych książek i tak dalej. Ale to nic pewnego
Na początek nowej drogi bloga, postanowiłam wykonać Tag poświęcony magicznemu światu Harry'ego. Zacznę od czegoś lekkiego, by ponownie się wkręcić w pisanie notek. 


1. Ulubiona książka.
Ciężko jest wybrać ulubioną część, ponieważ każdy tom przedstawia inny wątek główny, oferuje gamę różnych bohaterów i stara się pokazać coś odrębnego. Mimo to, mogę wskazać części, które spodobały mi się najbardziej, a są to: Komnata Tajemnic, Więzień Azkabanu, Czara Ognia i Książę Półkrwi. Mam również ciężki orzech do zgryzienia wedle Insygnii Śmierci, bo o ile podobał mi się pierwszy oraz drugi akt książki (pierwszy - szukanie horkruksów, drugi - pobyt w zamku) to za finał ta część ma ode mnie sporego minusa. Wyjątkowo bardziej zapadł mi w pamięć filmowy pojedynek Harry'ego z Voldemortem, był dłuższy i zdecydowanie bardziej trzymający w napięciu.

2. Ulubiony film.
Na specjalne wyróżnienie na pewno zasługują obie części Insygnii Śmierci. Kiedyś nie byłam przekonana co do pierwszej, uważałam ją za nudną, jednakże po przeczytaniu książki uznałam, że jest to dobrze zrealizowana ekranizacja, więc przeprosiłam się z tą częścią. Świetnie oddaje emocje bohaterów oraz aurę rozpaczy w świecie czarodziejów.
Moją sympatię wzbudza również Czara Ognia, podobnie jak książka. Głównie za sprawą zobrazowania pojedynku Trójmagicznego. Niektórzy zarzucają temu filmowi potraktowanie Mistrzostw Świata w Quidditchu po macoszemu, ale ja jestem wdzięczna twórcom, bo oglądanie przez 10-15 minut jak zawodnicy miotają kafla, nie należy do moich marzeń. A co ja mogę zarzucić, to właściwie przykro mi z powodu nie zrealizowania wątku Mrużki. W książce była ona bardzo rozczulającą skrzatką i żałuję pominięcia jej wątku oraz historii młodego Croucha, jakim cudem wydostał się z Azkabanu. Ale to są takie kosmetyczne zabiegi, które jestem w stanie wybaczyć.

3. Najmniej lubiana książka.
Na pewno Kamień Filozoficzny. Seria Rowling jest jednym z tych wyjątków, przy których moim osobistym zdaniem, drugi tom jest lepszy od pierwszego. Kamień Filozoficzny najmniej wbił mi się w pamięć, uważam, że miał najmniej interesujący wątek główny. Ale tłumaczę to tym, że pisarka musiała zacząć od czegoś lżejszego, co pozwoli poznać świat Harry'ego i nie wrzuci czytelnika na głęboką wodę.
Teraz zapewne większość mnie zlinczuje, ale kompletnie nie umiałam się wczuć w Zakon Feniksa. Niby wszyscy ją wychwalają pod niebiosa, jednakże mi zajęło trochę czasu, nim ją zmęczyłam.

4. Część książek/filmów, przy których płakałaś.
Rzadko zdarza mi się płakać na filmach fantasy, prędzej oczy zachodzą mi łzami. Jeśli chodzi o Harry'ego Pottera, miałam tak na pewno z drugą częścią Insygnii Śmierci, a właściwie z zakończeniem, gdy bohaterowie odprowadzają swoje dzieci na peron, a w tle słychać tę cudowną muzykę. Nawet jak teraz o tym wspominam, mam ciarki na plecach.
Nie raz wzruszyłam się na wspomnieniach o Jamesie i Lily, kiedy Harry za każdym razem wspominał ich śmierć i to, że matka oddała za niego życie. To było bardziej namacalne w książkach.

5. Jakbyś mogła być dowolnym bohaterem, to kto by to był?
Nikt. Jeśli miałabym przeżyć niezapomniane chwile w świecie magii, to chciałabym być sobą.

6. Ulubiona postać?
Mogłabym przebierać w najbardziej rozmaitych bohaterach, ale wybiorę swój numer jeden, czyli Lord Voldemort. Mam skłonność do lubienia czarnych bohaterów, więc jakiej książki bym się nie chwyciła, muszę lubić przynajmniej jednego złoczyńcę, albo po prostu postać, którą mało kto lubi. 
W Czarnym Panie podoba mi się jego dążenie do celu po trupach i planowanie każdego ruchu, przy tym pozostawał zawsze w cieniu, nie afiszował się nawet po przejęciu Ministerstwa. Poza tym był bardzo uzdolniony magicznie, mimo dzieciństwa spędzonego w sierocińcu, pośród mugoli, gdzie nie poznał magii. 

7. Jaki byłby Twój Patronus?

Myślę, że byłby to kruk, zwierzę uważane za symbol tajemniczości i nieraz śmierci. Ewentualnie wilk, ponieważ jest to zwierzę stadne, a ja mimo wszystko lepiej czuję się w towarzystwie, niż samotnie. 

8. Co byś wybrała: Czarna różdżka, Kamień wskrzeszenia, Peleryna niewidka?
Najprędzej wybrałabym pelerynę, gdyż przez cały cykl pojawia się ona najczęściej i jest zdecydowanie najmniej niebezpieczna, jakby nie posiadała żadnych skutków ubocznych. Czarna różdżka, mimo swojej potęgi, przyciąga chciwców, którzy za wszelką cenę chcieliby być jej panami, a Kamień wskrzeszenia oferuje tylko porozmawianie ze zmarłymi, co moim zdaniem jest makabryczne i lepiej zostawić naszych bliskich w spokoju. 
Wiadomo jak skończyli trzej bracia w bajce, dlatego nawet na ich przykładzie mogę stwierdzić, iż niewidka byłaby najrozsądniejsza. 

9. W jakim byłabyś domu?
Na pewno nie chciałabym być w Gryffindorze. Jeśli są tu jacyś Gryfoni, niech mnie źle nie zrozumieją, ale wydaje mi się, że Rowling nieco ich przerysowała, aby czytelnicy mieli wrażenie, że dom Godryka jest honorowy, tam dostają się najodważniejsi czarodzieje i tak dalej, co niestety nie jest moją bajką. Uważam Gryffindor za zlepek każdego charakteru, bo jeśli ktoś do końca nie oddawał cech Krukona, Puchona, ani Ślizgona, to trafiał do worka pełnego Gryfonów, którzy na dodatek muszą dojrzeć do bycia w tym domu, jak na przykładzie Golden Trio. 
O Hufflepuff praktycznie nie wiadomo żadnych konkretów, a na przykładzie Cedrika, czy innych postaci epizodycznych, nie można zbyt dużo powiedzieć na temat wszystkich Puchonów.
W ogóle nie wiem, czy też zauważyliście nagły wysyp uczniów domu Helgi, po premierze Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, jakaś plaga Puchonów się narodziła. 
Moje serce chciałoby należeć do Slytherinu, ponieważ wychodzili na przeciw Gryfonom i dzięki nim uczniowie domu Godryka nie mieli podstaw do nadmiernego puszenia się wygranymi zawodami. Lubię bardzo konflikt między tymi dwoma domami. Z resztą ze Slytherinu wywodzi się cała masa interesujących postaci. 
A jeśli nie mogłabym być w Slytherinie, to na miejscu drugim stawiam Ravenclaw, ze względu na moją kreatywną duszę i pracowitość. Odnoszę wrażenie, że Krukoni spośród całej gamy postaci, byli najmilsi. Nie wywyższali się swoją inteligencją, albo przynależnością do domu Roweny.

10. Jakbyś mogła spotkać dowolną osobę z obsady, to kto by to był?
Mam takie dwa nazwiska, które bardzo chciałabym spotkać, nawet nie ze względu na samego Harry'ego Pottera, bo oglądałam z nich udziałem różne filmy oraz seriale. Ci dwaj panowie to Ralph Fiennes i David Tennant. Nie pogardziłabym też spotkać Franka Dillane'a ze względu na Fear The Walking Dead (swoją drogą muszę nieźle ten serial nadrobić, bo są już chyba trzy sezony, a ja jestem na pierwszym). 

11. Czy grałaś w gry komputerowe z uniwersum HP?
Sama nie grałam, ale oglądałam Let's Play na YouTube i mojego kolegę w akcji. 

12. Na jakiej pozycji w drużynie Quidditcha byś grała?
Na żadnej, bo Quidditch mnie nie interesuje (wiem, jestem zła), poza tym nie jestem wysportowana i boję się wysokości.

13. Czy podobało Ci się zakończenie serii?
Wyżej pisałam o tym pojedynku książkowym, bardziej preferuje filmowe starcie Voldemorta i Harry'ego. To raczej nie jest finał, który ma w końcu rozstrzygnąć los Czarnego Pana i Chłopca, Który Przeżył. Pojedynek na cmentarzu w czwartym tomie, był moim zdaniem bardziej trzymający w napięciu. 
Pod tymi względami jestem zwolenniczką drugiej części Insygnii, gdzie niepokój jest namacalny. 
Ale nadrabia to Epilog, był bardzo symboliczny i rozczulający w niektórych momentach. Chociaż znowu filmowy miał tę cudowną muzykę. 
Jednoznacznie, pomysł na finał mi się podobał, natomiast twórcy filmu wykrzesali z tego jeszcze więcej dramaturgii, dzięki czemu widz ma wrażenie, że to faktycznie ostatnia, rozstrzygająca część i niczego po niej nie będzie. 

14. Ile dla Ciebie znaczy Harry Potter?
Nie powiem, że moje dzieciństwo było naznaczone przygodami czarodzieja w Hogwarcie, bo oglądałam tylko ekranizacje, a za książki chwyciłam trochę później, na dodatek z odstępami czasowymi. Nie mniej jednak, Harry znaczy bardzo dużo dla mnie, dzięki niemu poznałam masę fantastycznych ludzi. Z tego miejsca chcę pozdrowić moje trio: Basia, Wiktoria i Asia, dziewczyny jeśli to czytacie, a wiem, że tak, bo sama wam podeślę link, chcę, żebyście wiedziały, że kocham was z całego serducha i nasz Interaktywny Hogwart ♥
Seria pani Rowling odznaczyła również największe piętno w historii fantastyki, ponieważ nawet do dzisiaj Harry Potter nie schodzi z list bestsellerów i wydaje się niepowtarzalny, nikt przez długie lata nie będzie w stanie wykreować takiego świata i bohaterów, których pokocha się od pierwszego wejrzenia. 

Tyle w tym Tagu, bardzo się cieszę z wykonania go, zwłaszcza, że przy niektórych pytaniach mogłam się rozpisać.
Na razie nie nominuję nikogo, może następnym razem. Dziękuję bardzo serdecznie za poświęcenie chwili i zachęcam do obserwacji bloga, jeśli wam się podoba, bo wkładam w niego całe swoje serce i czas wolny. 

4 komentarze:

  1. W końcu do nas powróciłaś!! Z najlepszym postem jaki mogłaś napisać na sam początek. Nie zapominajmy, że Harry Potter spowodował, że zaczęłyśmy rozmawiać ❤ Nie przejmuj się tym, że nie lubisz Gryfonów, piątej części serii i Quidditcha, ja też nie lubię tego wszystkiego 😂
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny post 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam nadzieję, że jakoś porządnie to poprowadzę ♥
      Uff... Pocieszyłaś mnie z Zakonem, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam taki problem z tym piątym tomem.

      Usuń
  2. Widzę, że mamy ze sobą trochę wspólnego. Moją ulubioną postacią też jest Voldemort, ale uwielbiałam także Bellę. Czarnoksiężnika lubiłam za to,że chyba jako jedyny z serii zawdzięczał wszystko, co osiągnął sobie, a nie poświęceniu matki, przyjaciołom czy poczuciu winy. Miał cel i mimo trudności od najmłodszych lat, realizował go. A Bellę po prostu lubiłam, bo uwielbiam szalone postaci. Z całą pewnością za nic w świecie nie chciałabym być w Gryffindorze, a na swój dom najchętniej wybrałambym Slytherin. Ponoć jestem cwana, ambicji mam w sobie dość, więc istnieje duża szansa, że właśnie tam bym trafiła. Wysportowana też nie jestem, jednak bardzo chciałabym latać i pewnie grałabym na pozycji ścigającego. Też nie chciałabym być jakąś postacią, wolałabym być sobą. Obawoan się jednak, że nie stanęłabym ani po stronie Pottera ani po stronie Voldka. Moim patronusem pewnie byłby feniks - symbol odradzającego się życia. Pare razy spotkała mnie w życiu tragedia po której można by powiedzieć - umarłam a następnie zmartwychwstałam. Właściwie od Harryego zaczęła się moja przygoda z czytaniem, więc jest to dla mnie ważna seria. Dzięki niej pokochałam fantastykę i książki.
    Ach... aż nabrałam ochoty do ponownego powrotu do świata mugoli i czarodziejów!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że nie jestem jedyną miłośniczką ciemnej strony mocy :)
      Na pewno zajrzę na bloga w wolnej chwili i również pozdrawiam.

      Usuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X