tag:blogger.com,1999:blog-26512668750936477122024-03-04T22:17:34.846-08:00Czarnym Piórem PisaneAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-9370580839640925392017-10-11T06:02:00.002-07:002017-10-11T06:02:57.591-07:00Spider-Man: Homecoming<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoBNVxRP3fA9y6TlIIJ-_EmavM5MY4bGM-shMbB9H5BkSe0BZ1rrt1z35a2NuR_mclp7OjOQFbQ3Fli8fAkC0uGobKVzRYHLxTJsBirCjsl4qKrVVtIvrMhkb4A4ySg8zcM4bLZH4hLvA/s1600/7796301.3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="696" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoBNVxRP3fA9y6TlIIJ-_EmavM5MY4bGM-shMbB9H5BkSe0BZ1rrt1z35a2NuR_mclp7OjOQFbQ3Fli8fAkC0uGobKVzRYHLxTJsBirCjsl4qKrVVtIvrMhkb4A4ySg8zcM4bLZH4hLvA/s400/7796301.3.jpg" width="285" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Spider-Man po wydarzeniach z <i>Civil War</i> wraca do domu, by udowodnić Starkowi, że nadaje się na jednego z Avengers. Tony początkowo nie ma wielkiej wiary w umiejętności młodego Parkera, który próbuje pogodzić swoje życie prywatne z obowiązkami superbohatera. W czasie kolejnych przygód Spider-Man będzie musiał stawić czoło groźnemu przeciwnikowi o pseudonimie Vulture.</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLTlDXo9SGMay6dvhzZXLLD6mP7oIAM5n2P2uZpd4zriVSmi8eghgJ2rqImYFSFuZwASOvD9VXMRYO13v2EjN64DPEWfCueO2QE4sYhaKEMLbcHerUlEc4N9FKaSB_7-zZXnFh9Gm_Vg4/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="443" data-original-width="706" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLTlDXo9SGMay6dvhzZXLLD6mP7oIAM5n2P2uZpd4zriVSmi8eghgJ2rqImYFSFuZwASOvD9VXMRYO13v2EjN64DPEWfCueO2QE4sYhaKEMLbcHerUlEc4N9FKaSB_7-zZXnFh9Gm_Vg4/s400/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" width="400" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Do dzisiaj pamiętam swój pierwszy film o przygodach człowieka-pająka, wówczas był to wstęp do trylogii Sam Raimiego, a owe produkcje zapoczątkowały we mnie miłość do sympatycznej postaci Petera Parkera. Na przestrzeni lat powstało dokładnie pięć filmów przedstawiających genezę Spider-Mana oraz jego dalsze losy. Niestety sprzedanie prawa do pajęczaka wytwórni Sony nie było dobrym krokiem ze strony Marvela, który dopiero budował swoje wielkie Uniwersum. Po pięciu lepszych, lub gorszych staraniach, Sony odsprzedało Spider-Mana do Marvela, widząc kasowy sukces innych filmów superbohaterskich i tak wspólnymi siłami powstało <i>Homecoming</i>, a wcześniej wprowadzenie Petera do <i>Civil War</i>. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na wstępie trzeba zaznaczyć, iż nie jest to <i>typowy film Marvela</i>. Nie przedstawia on schematycznej genezy bohatera, wiemy jaka tragedia spotkała Petera i jego ciocię, wiemy skąd wzięły się moce pajęczaka, ponieważ to wszystko już widzieliśmy w dwóch filmach oraz kreskówkach. Twórcy nie zamierzali powtarzać tego, co zaprezentowane zostało w poprzednich odsłonach, natomiast sprostali oczekiwaniom widzów i przedstawili Spider-Mana, takiego jakiego pragnęła spora część fanów. </div>
Powiem szczerze, że po <i>Civil War</i> nie byłam przekonana do Toma Hollanda, jako Petera Parkera, czy też Spider-Mana i niestety ten film dalej nie pozwolił mi ukształtować swojego konkretnego zdania. Holland wydaje się być zaangażowany w swoją rolę, może nawet nie musi udawać, że świat Avengers go ekscytuje. Zapewne na wielu płaszczyznach potrafi znaleźć w sobie piętnastolatka, bawiącego się mocami i kostiumem od Tony'ego Starka. Niestety muszę to powiedzieć, ale Peter Parker z początku filmu niesamowicie mnie irytował swoją nachalnością. Potrafił wysyłać tuzin SMS'ów i wydzwaniać do asystenta Tony'ego, że jest gotowy na kolejną misję i może coś zrobić. Rozumiem młodzieńczą fascynację, w końcu sama miałam te piętnaście lat i chciałam czuć się potrzebna, ale mimo to, potrafiłam trzymać nerwy na wodzy. Niestety Peter tego nie okazywał, dziwiąc się, dlaczego Stark do niego nie dzwoni. Oczywiście później postać przechodzi wewnętrzną przemianę, zaczyna rozumieć, że nie jest bohaterem dzięki kostiumowi oraz woli zostać zwyczajnym, codziennym obrońcą.<br />
Niesamowicie podobały mi się sceny Spider-Mana, jako bohatera z sąsiedztwa. Zajmował się drobnymi przestępstwami, pomagał zagubionym staruszkom, i zdecydowanie ta kreacja pajęczaka trafia do mnie bardziej, niż heros na miarę Iron Mana. Marvelowi potrzebni są <i>zwyczajni</i> bohaterowie, z którym każdy z nas może się utożsamić.<br />
Plusem produkcji jest niewątpliwie jej unowocześnienie. W trylogii Raimiego oraz <i>The Amazing Spider-Man </i>nie starano się przełożyć bohatera na nasze czasy. Peter Parker robił zdjęcia, Spider-Man był gwiazdą pierwszej strony gazet, natomiast <i>Homecoming </i>ukazuje Spider-Mana jako rozpoznawalną osobowość YouTube'a, a sam Peter Parker kręci vloga podczas akcji <i>Civil War. </i>Postać odpowiadająca naszym czasom niewątpliwie trafia do młodego widza, a także będziemy w stanie rozumieć jego ekscytację, jako ludzie mający styczność z internetową modą na co dzień.<br />
Przyjazny dla oka lekki styl oraz konstrukcja, przypominają starszym widzom kreskówki oglądane wieczorami w telewizji, a dzięki temu ani na chwilę nie towarzyszy nam uczucie przepychu. Najbardziej kolorowy i wyróżniający się, jest strój Spider-Mana, co dla każdego reżysera filmu, powinno być oczywiste, by wyeksponować odrębne elementy, nie należące do codziennego świata.<br />
A skoro o przepychu mowa, większość osób po obejrzeniu zwiastuna przyjęła sobie założenie, że film będzie bazował na postaci Tony'ego, by przyciągnąć widzów do kina. Co jest na szczęście mylne, ponieważ <i>Homecoming</i> od początku do końca skupia się na tytułowym bohaterze, natomiast Iron Man pełni funkcję mentora, który pojawia się okazjonalnie. Dla występu Tony'ego warto zobaczyć ten film, ponieważ znany egocentryczny miliarder nagle staje się niejako odpowiedzialny za niedoświadczonego Petera, odkrywa nieznaną wcześniej twarz i przez wszystkie sceny widzimy w nim troskliwego opiekuna.<br />
Film nie stara się oszukiwać widza na siłę. Bohaterowie nareszcie przypominają prawdziwych nastolatków, ze szkolnymi problemami oraz ukazane zostało życie przeciętnego ucznia liceum. Również tutaj przewija się unowocześnienie, gdyż znany z poprzednich odsłon, Flash Thompson zamiast stosować przemoc wobec Petera, zwyczajnie gnębi go słownie, wymyśla mu pseudonimy i zachęca do tego samego pozostałych uczniów. Już pomijając fakt, iż umięśniony osiłek zdecydowanie nie wpasowałby się do szkoły dla ścisłowców.<br />
Ze szkołą w parze idzie również miłość głównego bohatera, która nareszcie nie była przesadzona oraz adekwatna do wieku. Relacji Petera z Liz nie możemy nawet nazwać prawdziwą miłością, prędzej typowo młodzieńczym zauroczeniem.<br />
Bardzo pozytywnie wypadł Michael Keaton jako Vulture. Marvel nigdy nie przedstawił złoczyńcy, którego intencje byłyby dla nas zrozumiałe, nawet uwielbiany przez wszystkich Loki dokonuje podbicia Ziemi, aby Odyn zobaczył jego możliwości. Nie. Vulture został przedstawiony jako antagonista sprzedający broń z kosmicznym zasobem, dla dobra rodziny. W jednej scenie potrafi zagrać przeciwnika Spider-Mana w ogromnych, metalowych skrzydłach, a w następnej widzimy go jako kochającego męża oraz ojca. Aktor wypadł rewelacyjnie we wspomnianej wszędzie scenie w samochodzie, gdzie rozmawia z Peterem. Czuć aurę tajemniczości, a także grozę, którą Keaton świetnie oddawał. Nie obraziłabym się, gdyby w przyszłości znowu przyjął rolę przeciwnika Parkera. Jego motywacje były ludzkie, dzięki czemu łatwo możemy zrozumieć bohatera oraz niekiedy zacząć mu kibicować.<br />
Film nie posiadał znaczących dla fabuły błędów, albo niedociągnięć. Jedynym moim problemem ze <i>Spider-Man: Homecoming </i>jest niestety niszowy humor. Może już jestem za stara na takie produkcje, albo zwyczajnie nudna, jednakże niewinne żarciki o szukaniu porno na komputerze, albo dziewczęce zabawy w kogo chcą pocałować, kogo zabić, a z kim iść do łóżka, zwyczajnie mnie nie bawią. Na cały ponad dwugodzinny film uśmiechnęłam się może trzy razy. A szkoda, bo w innych filmach Marvela humor jest wyszukany i pasujący do sytuacji. Mam świadomość przystosowania filmu do konkretnej grupy wiekowej, ale umówmy się, iż mając te maksymalnie szesnaście lat, zapewne dowcipy o przerobionym imieniu głównego bohatera na bardziej obrażające, zdecydowanie nie leżałyby w moim guście. Po prostu wiem, że studio stać na o wiele wyższy poziom humoru.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5j_UyTrnAUK61RXRHEH1sOCAx2fWTzCS42lVvghwDfCFPMDj-LTKVxziV8WSmtRXArDZVQMlhEiv6Zgzxge34S1g6M_JWUulYFr8zauOJ-oh4Ms_-OcqPSpN8br2G2LAscDcytrc_mQ/s1600/1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="518" data-original-width="733" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5j_UyTrnAUK61RXRHEH1sOCAx2fWTzCS42lVvghwDfCFPMDj-LTKVxziV8WSmtRXArDZVQMlhEiv6Zgzxge34S1g6M_JWUulYFr8zauOJ-oh4Ms_-OcqPSpN8br2G2LAscDcytrc_mQ/s400/1.png" width="400" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podsumowując tę przesiąkniętą plusami opinię, powiem krótko, iż <i>Homecoming</i> jest produkcją bardzo luźną. Nie wprowadza nam niczego konkretnego dla rozbudowania uniwersum, jedynie postać Tony'ego Starka daje się poznać od zupełnie innej strony. Niszowy humor sprawia, że film w początkowej fazie niesamowicie się dłuży, a jakąś akcje dostajemy dopiero po połowie czasu. Spodoba się na pewno osobom w przedziale wiekowym trzynaście-szesnaście, może z zahaczeniem o siedemnaście lat. Niestety ja mam dziewiętnaście i poza lekkim przedstawieniem losów Spider-Mana nie mogę doszukiwać się ukrytych morałów, ani nie gwarantuję świetnej zabawy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tom Holland jako nowy <i>pełnoprawny</i> Spider-Man/Peter Parker na razie mnie nie kupuje. Owszem, jest sympatycznym nastolatkiem, fanem <i>Gwiezdnych Wojen</i> i niesamowicie zafascynowany Avengers, ale to jeszcze nie wystarczy. Wciąż jestem obrońcą Andrew Garfielda, gdyby tylko miał inną historię w drugiej części... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pożyjemy, zobaczymy. Może Peter wykaże się w <i>Infinity War</i>, aczkolwiek wątpię, biorąc pod uwagę ilość obsady oraz planowanych wątków i główną fabułę. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-631092633346093932017-09-25T07:26:00.001-07:002017-09-25T07:26:43.299-07:008 płyt godnych polecenia<div style="text-align: justify;">
Czasami przyłapuję się na tym, że mimo ogromnej miłości do muzyki, nie potrafię wskazać ulubionych piosenek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Z tą notką nie miałam trudności, bo jeśli mam polecać jakąś płytę, oczywisty jest fakt, że dana składanka musi mnie zachwycić w całości. A najczęściej doświadczam sytuacji, kiedy na płycie podoba mi się zaledwie garstka utworów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na poprzedniej odsłonie bloga ogromną popularnością cieszył się post o piosenkach. Tylko teraz nie pamiętam, czy to były moje ulubione, mało znane, a może jeszcze inne. Nie ważne. </div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam podzielić się z wami ośmioma płytami, które zaliczyć mogę do ulubieńców i mam nadzieję trafić w wasze gusta, ponieważ starałam się wybierać te najbardziej uniwersalne, które nie powielają jednego schematu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Odpaliłam wszystkie po kolei i starałam się wczuć w losową osobę, słuchającą kompletnie obcych sobie wykonawców oraz zespołów, po czym stwierdzałam, czy sięgnęłabym po nie jeszcze raz.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrD82DHGz7DcO-OO3CCFxJGnC6csWVCg-30aT8h9ci9fcQSScMa-q0MsxpLYLqKeR8e1wBelqUr4G7SIm3HiAKIqlS7njDsXP67KDyatzHIb_dScvzf7rRFpRPS-4unWTwFNjJTkWPeF8/s1600/HURTS-Exile.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrD82DHGz7DcO-OO3CCFxJGnC6csWVCg-30aT8h9ci9fcQSScMa-q0MsxpLYLqKeR8e1wBelqUr4G7SIm3HiAKIqlS7njDsXP67KDyatzHIb_dScvzf7rRFpRPS-4unWTwFNjJTkWPeF8/s320/HURTS-Exile.png" width="320" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>1. Exile - Hurts </u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Brytyjski duet wykonujący szeroką muzykę popową, połączenie końca lat 80' XX wieku oraz współczesne brzmienia. Jest to pierwsza ich płyta, którą pokochałam od początku do końca za zmieszanie synth popu, a także elektroniki, zachowując przy tym pewną dozę energii, którą chce się wypuścić podczas słuchania. Ilekroć ją wkładam do odtwarzacza, mam wrażenie, że ponownie ruszam w podróż do nieznanych mi miejsc. Poszczególne piosenki wywołują szereg emocji, które stopniowo, aż do samego końca, przeobrażają się w niemal depresyjne/smutne nastawienie. Uważam, że <i>Exile</i> posiada zamkniętą w sobie magię, do tej pory nie znaną człowiekowi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeszcze od siebie dodam pewną bardzo ważną rzecz, o której mówię, gdy tylko poruszam temat tejże płyty. Koniecznie zwróćcie uwagę na ostatni utwór - <i>Help</i>. Jeśli miałabym wskazać swoją ulubioną piosenkę wszech czasów, zdecydowanie mój wybór padłby na nią. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMEpGwIhDyxhU0Ujr-E_yirFAJGaE3PkB0uLT2jwQ-p_Z9PBNZI2Qy41nP0MNcbP8sjhRfGR3hql9DEBJ2GvUlFkGYUFa1nx5gHM_7lSyLQR1IlCNaVXcsGKg_8kPXPv_bo5yhlU7mcNs/s1600/1200x630bb.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="630" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMEpGwIhDyxhU0Ujr-E_yirFAJGaE3PkB0uLT2jwQ-p_Z9PBNZI2Qy41nP0MNcbP8sjhRfGR3hql9DEBJ2GvUlFkGYUFa1nx5gHM_7lSyLQR1IlCNaVXcsGKg_8kPXPv_bo5yhlU7mcNs/s320/1200x630bb.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>2. Night Visions - Imagine Dragons </u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Debiutancki album jednego z moich ulubionych zespołów, który zasłynął dzięki piosence <i>Radioactive</i> (znajdziecie ją na tym krążku). Imagine Dragons w każdej ze swoich płyt pokazują pewną mieszankę stylistyczną, dzięki czemu wszyscy znajdują coś dla siebie. Mój wybór padł na <i>Night Visions</i>, ponieważ, tak jak Hurts, zawiera w sobie gamę energii, jednak w tym przypadku jest to bardziej pozytywna energia, która skłania do działania. Osobiście puszczam ją zawsze, gdy mam zły dzień, albo kiedy muszę zrobić coś bardzo ważnego. Przy większości utworów nogi same rwą się do tańca na środku pokoju, co moim zdaniem jest niezwykłe. Żaden inny album nie potrafi wywołać we mnie tak pozytywnych wibracji oraz chęci do natychmiastowego działania i wręcz poprawienia swojego życia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Osobiście polecam przy odrabianiu matematyki, jeśli muzyka w tle wam nie przeszkadza, bo właśnie dzięki <i>Night Visions</i> przeszłam przez większość próbnych matur w domowym zaciszu i te wszystkie wzory, obliczenia, wykresy nagle stały się łatwiejsze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcYlfNB4lw4Hcb-fXzxc6tQDwmqQ9JKuvkSfn_X7h_cUJ1hPk0vbpmyDt7DuTdhipRe3RKKhM9yvKMYtILnJ5zVZ_NCL0OzdPsQdRJEbJ1y3Y0WOS0ZPILQMkAV24DU_qh2xs2TwqhX34/s1600/6000197162031.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="460" data-original-width="460" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcYlfNB4lw4Hcb-fXzxc6tQDwmqQ9JKuvkSfn_X7h_cUJ1hPk0vbpmyDt7DuTdhipRe3RKKhM9yvKMYtILnJ5zVZ_NCL0OzdPsQdRJEbJ1y3Y0WOS0ZPILQMkAV24DU_qh2xs2TwqhX34/s320/6000197162031.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>3. One More Light - Linkin Park </u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mój drugi ulubiony zespół. Właściwie Linkin Park słucham najdłużej, bo w tym roku już dziewięć lat. Ich ostatni album wywołał wokół siebie dość sporo kontrowersji, przez gwałtowną zmianę brzmienia. Płyta w tym zestawieniu najważniejsza i najbardziej dla mnie emocjonalna, ponieważ jest to niejako pożegnanie Chestera Benningtona z potencjalnym słuchaczem (wokalista w lipcu tego roku popełnił samobójstwo). Płyta nacechowana dużą ilością popowych zagrywek, momentami broniąca się delikatnym rockiem i electro, którego również swoją drogą nie ma przesytu. W całej historii Linkin Park, nie było tak delikatnego krążka. Jeśli mam być szczera, album spodobał mi się po pierwszym przesłuchaniu w całości, są tutaj piosenki, które mogą nie trafić do odbiorcy jako wyrwana z kontekstu. Dobrym tego przykładem jest utwór <i>Heavy</i>, który strasznie mi się za pierwszym odsłuchaniem nie podobał, jednak jako element układanki ma sens oraz nie stanowi niczego odrębnego. <i>One More Light</i> to śmiała podróż przez psychikę samego wokalisty, ale można tutaj śmiało szukać odniesienia do losowych osób, nawet tych obecnych w naszym otoczeniu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jedynym minusem płyty jest jej długość, bo gdy ją odpalasz i wczuwasz się w muzykę, następuje nieuchronny koniec. Nienawidzę tego uczucia, ponieważ wraz z końcem albumu, wracam do szarej rzeczywistości i nie pozostaje mi nic innego, jak odtworzyć składankę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2yMn9YnPhQ2WnXHpG7AAEnW4JYbaz8V8fF7zbCAV3lWHEYnjRGdCrjVh3qnuLwLOCjPb0hmKAz65Cgz-A7op7SzIfWTNJHGMo8M3fvJtmNL5uCXl9ht-iVTScjpLrq34d7rc7n90-OXs/s1600/R-1340897-1414224146-9112.jpeg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="597" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2yMn9YnPhQ2WnXHpG7AAEnW4JYbaz8V8fF7zbCAV3lWHEYnjRGdCrjVh3qnuLwLOCjPb0hmKAz65Cgz-A7op7SzIfWTNJHGMo8M3fvJtmNL5uCXl9ht-iVTScjpLrq34d7rc7n90-OXs/s320/R-1340897-1414224146-9112.jpeg.jpg" width="318" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<u><b>4. The Dark Side Of The Moon - </b></u><b><u>Pink Floyd</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chyba każdy się ze mną zgodzi, że krążek zespołu Pink Floyd, to najważniejszy okaz w historii muzyki. Nie tylko ze względu na światowy sukces, w końcu przez czternaście lat znajdował się na liście Billboard 200. Utwory przede wszystkim opowiadają o problemach znamiennych nawet dla naszych czasów, głównie pieniądze, wojny, chciwość. To jest jeden z tych albumów idealnych do odpoczynku, mimo tak poważnej tematyki. Niesamowite obchodzenie się z instrumentami, perfekcyjny głos wokalisty, odkrywający coś nowego w każdej piosence oraz chórki, nadają <i>The Dark Side Of The Moon </i>niepowtarzalnego klimatu. Dodatkowo należy wspomnieć o pewnych dźwiękowych zagrywkach, dla przykładu przy piosence <i>Money </i>słyszymy znamienną kasę sklepową i pobrzękiwanie monet, a na początku całego albumu obecne jest miarowe bicie serca i późniejsze śmiechy. Raczej nie ma na rynku muzycznym równie wyśmienitego albumu, który byłby jednocześnie klimatyczny, prawdziwy i posiadał tak idealnie zgrane dźwięki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2l-EQ8aydsamxyXrmrHkZmCD1db35CG1oiP1NhrOftTjMVvN5EvAMcawJTffJyeZAwu4Onb6MNPN4OVPMHwELvYhMlW1VfTRaNYb2wRIwvzJLCI_omgEeSilhaQXfU1uJK5Xk3ouUp28/s1600/41yVk0ifFBL.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2l-EQ8aydsamxyXrmrHkZmCD1db35CG1oiP1NhrOftTjMVvN5EvAMcawJTffJyeZAwu4Onb6MNPN4OVPMHwELvYhMlW1VfTRaNYb2wRIwvzJLCI_omgEeSilhaQXfU1uJK5Xk3ouUp28/s320/41yVk0ifFBL.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>5. Nothing But Thieves (zespół o tej samej nazwie)</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przechodzę do zespołu, który w Polsce powoli staje się bardziej popularny. Osobiście miałam styczność z Nothing But Thieves jakiś czas temu, gdy przypadkiem odkryłam jedną z ich piosenek na YouTube. Szczęście mi dopisało, ponieważ ów utwór pochodził z tej właśnie płyty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie wiem, co mogłabym powiedzieć, by przekonać was do sięgnięcia po ten krążek. Dlatego powiem, iż jest to bardzo specyficzna pozycja na mojej liście. Głównie za sprawą barwy głosu wokalisty. Każda z piosenek wpada w ucho, a także pozwala na odkrycie znamiennych już motywów dla odmian muzyki rockowej. Nie mogę powiedzieć o niej nic więcej, to po prostu należy przesłuchać samemu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgncscSMHwUfcl0Sa9iWDyo4XVMwdIF84KGifoDCxHn0aLyqnQghpylR3VXRVdk4ePsczU89tZK38O8uGgfvPVYCsyCUd_2nb-yZP5RrDD7F7MgOn1g_R29L4Sh9p4sSzr8WbUFeIpN7G4/s1600/8ae3b1b461907c075a40413763685566.1000x1000x1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="932" data-original-width="933" height="319" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgncscSMHwUfcl0Sa9iWDyo4XVMwdIF84KGifoDCxHn0aLyqnQghpylR3VXRVdk4ePsczU89tZK38O8uGgfvPVYCsyCUd_2nb-yZP5RrDD7F7MgOn1g_R29L4Sh9p4sSzr8WbUFeIpN7G4/s320/8ae3b1b461907c075a40413763685566.1000x1000x1.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>6. English Rain - </u></b><b><u>Gabrielle Aplin</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Założę się, że spora część z was nie zna jej osobiście, za to pewnie kojarzycie jej dwa najpopularniejsze utwory - <i>Salvation</i> (wykorzystane np. w trailerze <i>Małego Księcia</i>) oraz <i>Power of Love </i>(niejednokrotnie pojawiające się w serialach). Album folk popowy sprawił, że moje serce nagle drgnęło i zapragnęłam iść przed siebie ze słuchawkami w uszach, słuchając tylko tych piosenek. Każda z nich oferuje inną gamę emocjonalną, znajdują się tutaj utwory przy których można skakać z radości, jak również te bardziej refleksyjne. Do tego muszę przyznać, iż głos Gabrielle jest czymś, czego nie spotyka się na co dzień, a teksty niosą za sobą wiele przesłań, które możemy odnieść do naszego życia. Jeśli mogę wam polecić przykład takiej piosenki, wskażę na <i>Home. </i>Niejednokrotnie okazała się dla mnie adekwatna i wywołująca wzruszenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwwMime3a5Dia94jir5I1RTJnz43-cGsbJYj0p_ls0trhmohO6v8Hbdo-QzD1KdMPkF3mZXgwFkZJjjECyp5QtB_AynnJ_G090q7_qWwyLdmmDK79XwMdK4RBraxPkjhKNYD6pcQPR2Xg/s1600/MUDD6165.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwwMime3a5Dia94jir5I1RTJnz43-cGsbJYj0p_ls0trhmohO6v8Hbdo-QzD1KdMPkF3mZXgwFkZJjjECyp5QtB_AynnJ_G090q7_qWwyLdmmDK79XwMdK4RBraxPkjhKNYD6pcQPR2Xg/s320/MUDD6165.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>7. Red - Taylor Swift</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zdecydowanie mój faworyt, jeśli chodzi o dyskografię młodej, amerykańskiej wokalistki. Mieszanka popu i muzyki country stanowi znamienny styl dla dotychczasowych płyt Swift, jednakże <i>Red</i> otwiera nową erę dla pracy wokalistki i stanowi równocześnie pożegnanie z albumami pokroju <i>Speak Now</i>. W <i>Red</i> zaskoczyło mnie przede wszystkim narzucone tępo, piosenki są szybsze i nie opowiadają o zranionej dziewczynie. Krążek wyznacza barierę między płaczliwymi piosenkami dla nastolatek, a tymi bardziej dojrzałymi, dla pewnych siebie kobiet. Najbardziej innowacyjny album spod skrzydeł Taylor, zainteresować może rytmem poszczególnych utworów, a także tekstami. Warto wspomnieć także, że oczywiście na krążku znajdziemy elementy przypominające "starą" Swift, jednak nie ma to znaczenia dla odbioru całości, no i akurat w dwóch piosenkach, w których czuć te nawiązania, Taylor śpiewa razem z Edem Sheeranem oraz Garym Lightbody, wokalistą <i>Snow Patrol</i>. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
O ile dobrze kojarzę, to jak na razie jest to jedyna współpraca piosenkarki z mężczyznami (oczywiście mam na myśli piosenki, które trafiły na jej płytę). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRDQXeNLxGolrVuoKAV5PKuLAEURzXQbNn9kE1Ja8h8Y9WmDlDqgMF_rp22R7war1ZN-Z-jx5vTZRRqd277P7L-b_V56BKad0MfQ5A86Gzw5MmNzp1vZpP80wnnOnuSt-nG67h9aW6HAE/s1600/coldplay-ghost-stories1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRDQXeNLxGolrVuoKAV5PKuLAEURzXQbNn9kE1Ja8h8Y9WmDlDqgMF_rp22R7war1ZN-Z-jx5vTZRRqd277P7L-b_V56BKad0MfQ5A86Gzw5MmNzp1vZpP80wnnOnuSt-nG67h9aW6HAE/s320/coldplay-ghost-stories1.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><u>8. Ghost Stories - Coldplay</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Muszę powiedzieć, że to najbardziej specyficzna pozycja. Tak samo jak w przypadku Pink Floyd, płyta Coldplay nadaje się idealnie na odpoczynek, a najlepiej jej posłuchać pod wieczór, kiedy człowiek siada z kubkiem herbaty, bo wówczas wtedy czuć pewną magię obecną przy niektórych piosenkach, szczególnie <i>Midnight</i>. Śmiało można powiedzieć, że <i>Ghost Stories</i> zabiera słuchacza w podróż po własnej wyobraźni. Jednocześnie jest to pewien powiew świeżości dla twórczości zespołu. Utrzymany w klimacie rocka alternatywnego, domieszki popu oraz elektroniki, stanowi dobre połączenie, razem z niepowtarzalnym głosem wokalisty. Płyta obowiązkowa dla każdego marzyciela. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oczywiście numery przyporządkowałam losowo, toteż nie sugerujcie się tym ;) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Początkowo płyt miało być dziesięć, ale stwierdziłam, że jednak wybiorę osiem, bo dwie okazały się przeciwnością tego, co napisałam we wstępie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mam nadzieję, że komuś ten post okazał się przydatny i będzie mi bardzo miło, jeśli zapozna się z którąś z propozycji. A może znacie któryś z owych albumów? Jeśli tak, śmiało piszczcie, co o nim sądzicie. Może też macie jakąś płytę godną polecenia? Koniecznie dajcie znać w komentarzach. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-57506338298183831372017-09-01T06:24:00.000-07:002017-09-01T06:24:52.836-07:00Nawyki czytelnicze #Tag<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtr5EKZoV8dQzvnIoJhkXbVOOmQ9QIrX9rCD2_r2WnmAEW2HxrDuIDMIBXHYy2qxwged3n6j0oVyNXISX42mtADgFzTYSCpODHaViFH8P0Xhvc3335yi6tm76ooFXzaHKVJbpPi3q1dyQ/s1600/IMG_20170824_192435.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="898" data-original-width="720" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtr5EKZoV8dQzvnIoJhkXbVOOmQ9QIrX9rCD2_r2WnmAEW2HxrDuIDMIBXHYy2qxwged3n6j0oVyNXISX42mtADgFzTYSCpODHaViFH8P0Xhvc3335yi6tm76ooFXzaHKVJbpPi3q1dyQ/s400/IMG_20170824_192435.png" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
Najwspanialsza <a href="https://victoriapisze.blogspot.com/" target="_blank">Tori</a> nominowała mnie do Tagu o czytelniczych nawykach, więc jako dobra internetowa przyjaciółka oraz fanka jej twórczości, powinnam na to w końcu odpowiedzieć.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak. Jest to moje biurko, przy którym mogę spokojnie usiąść z kubkiem, szklanką, jakąś przekąską i czytać. Dodatkowa ciekawostka, nie umiem tego robić w pozycji leżącej, jak czytam książkę, muszę koniecznie siedzieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>2. Czy w trakcie czytania używasz zakładki, czy przypadkowych świstków papieru?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ogół mam zakładki w kubeczku na biurku, ale jeśli akurat nie mam jej pod ręką to używam paragonów, biletów do kina, albo zaginam róg kartki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>3. Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału, okrągłej liczby stron?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzadko się zdarza, bym przerwała książkę w losowym momencie. Wątek musi mnie naprawdę nudzić, żebym przerwała w środku. Zawsze dochodzę do końca rozdziału, bo wtedy zapewniam sobie nowy start i nie muszę się martwić zgubieniem w fabule. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>4. Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdarza się. Zawsze sięgam po książkę sporadycznie, nie szykuję sobie jedzenia i picia, jak przy okazji oglądania filmu, lub serialu. Ale jak mam ochotę na jedzenie i picie, to bardzo chętnie po to sięgam. I nigdy nie ubrudziłam książki... Nawet truskawkami, które są zdradliwe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>5. Czy jesteś wielozdaniowa? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie oglądałam filmu w trakcie czytania. Prędzej słucham muzyki, ale wtedy skupiam się tylko na czytaniu i nawet nie zwracam uwagi, kiedy dany album się skończy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>6. Czy czytasz jedną książkę, czy kilka naraz?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze niedawno nie zaczynałam nowej książki, gdy nie skończyłam wcześniejszej. Teraz potrafię czytać maksymalnie trzy na raz, bo przy większej liczbie podejrzewam, że zwyczajnie prędzej czy później, bym się pogubiła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>7. Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Najwięcej czytam w domu, ponieważ na zewnątrz wychodzę zawsze w konkretnym celu. Nigdy nie czytałam w parku, poza tym u mnie w miasteczku nie ma za bardzo gdzie czytać, jeśli chodzi o lokacje zewnętrzne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>8. Czytasz na głos, czy w myślach?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, że w myślach. Czasami czytam na głos, jak ktoś mnie o to prosi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>9. Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam dziwny nawyk czytania ostatniego zdania, które definitywnie kończy historię. Wtedy jakoś czuję czy książka wywrze na mnie pozytywne wrażenie. Fragmenty ominęłam tylko raz w życiu i był to ostatni tom <i>Darów Anioła</i>, miłosne uniesienia Clary i Jace'a bardzo mnie w tej części nudziły. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>10. Czy zginasz grzbiet książki?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeważnie same się wyginają. Sama z własnej woli tego nie robię, ale jak już mi się zagnie grzbiet to nie rozpaczam nad tym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz pora nominacji. Chciałabym poznać odpowiedzi:<br />
<a href="http://rude-pioro.blogspot.com/" target="_blank">Rude Pióro</a><br />
<a href="http://ksiazkowyswiatwyobrazni.blogspot.com/" target="_blank">Książkowy Świat Wyobraźni</a><br />
<a href="https://biblioteka-feniksa.blogspot.com/" target="_blank">Biblioteka Feniksa</a><br />
Z góry przepraszam, ale mam ustawioną blokadę kopiowania tekstu i jeśli nie będzie wam się chciało przepisywać pytań, to z pewnością znajdziecie je w Internecie, a jeśli nie, to napiszcie i jakoś je wam prześlę :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-54128406610851086862017-08-26T05:50:00.002-07:002017-08-26T05:50:57.384-07:00The Defenders (sezon 1)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlccSSLvLqWylif8TMW9d7j-tkr8shAo0khy7UviDUFMBAW6JDaYiiivTqtIe6p6IYY4-ACJWPpTsTYbn7iAOjpjY6M87eHBT-gMQWl7xk9d_Gf4TyHCoTngNrYUl6bwH2AxqvdvcrJDc/s1600/defenders-poster.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1080" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlccSSLvLqWylif8TMW9d7j-tkr8shAo0khy7UviDUFMBAW6JDaYiiivTqtIe6p6IYY4-ACJWPpTsTYbn7iAOjpjY6M87eHBT-gMQWl7xk9d_Gf4TyHCoTngNrYUl6bwH2AxqvdvcrJDc/s400/defenders-poster.jpg" width="270" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ostatnimi czasy nad serialami we współpracy Marvela i Netflixa wiszą czarne chmury. Niezwykle ciepło przyjęci <i>Daredevil</i> i <i>Jessica Jones</i>, zebrali laury zarówno widzów, jak i recenzentów. Niestety tego zaszczytu nie dostąpili <i>Luke Cage</i> i <i>Iron Fist</i>. Jednakże zawsze poddawano to kwestii spornej, każdy fan komiksowych przygód superbohaterów (albo po prostu liczący na dobry serial pod patronatem znamiennego logo) wybierał swoich faworytów spośród całej czwórki. Doszukiwał się wad, a także zalet danej produkcji. Zderzenie tych czterech światów nastąpiło w <i>The Defenders</i>, czyli prościej mówiąc, netflixowej odpowiedzi na <i>Avengers</i>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>The Defenders</i> stanowi wspólną historię czterech z pozoru różniących się od siebie bohaterów, których losy mogliśmy śledzić w ich osobnych serialach, a każdy z nich posiadał element wspólny, prowadzący do wyczekiwanego przez fanów spotkania.</div>
<a name='more'></a>Matt Murdock A.K.A. Daredevil, to niewidomy prawnik z wyostrzonymi pozostałymi zmysłami, dzięki czemu może stanowić rolę superbohatera nowojorskiej dzielnicy, Hell's Kitchen. Niestety po wydarzeniach z solowego serialu, Matt odwiesza czerwony stój i postanawia oddać się całkowicie swojej pracy. Na szczęście, Ci którzy znają bohatera bardzo dobrze, wiedzą, że w jego przypadku zagrzebanie przeszłości jest rzeczą niemożliwą.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jessica Jones, nie zmieniła się od ostatniego spotkania z widownią. Dalej jest uzależnioną od alkoholu, sarkastyczną panią detektyw, która niczym Sherock Holmes przebiera w oferowanych jej śledztwach (swoją drogą nie ma ich dużo) i wybiera te najniebezpieczniejsze. Pewnego dnia, los postanawia połączyć jej ścieżkę z Daredevilem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Luke Cage, po wyjściu z więzienia zamierza ustatkować swoje życie, a zarazem pomóc ludziom z rodzinnego przedmieścia, Harlemu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Natomiast Danny'ego Randa A.K.A. Iron Fista, dręczą wyrzuty sumienia, spowodowane wydarzeniami poprzedzającymi <i>The Defenders</i>. Mężczyzna w dalszym ciągu musi zaaklimatyzować się w Nowym Jorku, zacząć traktować miasto jak dom, którym do tej pory był klasztor Kun Lun. Podczas wszczynania prywatnego śledztwa, razem ze swoją dziewczyną, wpada na trop tajemniczego sklepu z bronią, gdzie poznaje nikogo innego, jak Luke'a Cage'a. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQKxvfNK5qf7wIpyct_KPaPdh2UYmiN4U6vbeBMZfJl6NcbExPpFUE1p80gNj37WMJAtTNWpx4tc4KMsDOXfvZCpAuDEM8TT5Ia1p_KmQh_l56yA2c-OdBRqKB1lKO17XQWAZnuNz0a4o/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="518" data-original-width="777" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQKxvfNK5qf7wIpyct_KPaPdh2UYmiN4U6vbeBMZfJl6NcbExPpFUE1p80gNj37WMJAtTNWpx4tc4KMsDOXfvZCpAuDEM8TT5Ia1p_KmQh_l56yA2c-OdBRqKB1lKO17XQWAZnuNz0a4o/s400/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u3.png" width="400" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Stałym elementem, który w netflixowo-marvelowym świecie zawsze mnie urzeka, jest opening. Każdy z nich nadaje serialowi odpowiedniego klimatu, a także zachowuje pewną estetykę, przygotowując widza na to, co zaraz zobaczy. Każdemu bohaterowi przypisuje także odpowiedni kolor, dzięki czemu w wątkach Daredevila przewija się czerwień, Jessice Jones towarzyszy niebieski, Luke Cage zachowany jest w akcentach żółci, natomiast kolorem Iron Fista pozostaje zieleń. Twórcy cały czas przypominają nam o tym, stosując wszelkie metody, zaczynając od niepozornej gry świateł, kończąc na ubiorze naszych postaci. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A skoro o nich mowa, do największych plusów serialu należą Matt oraz Jessica. Wypadają niesamowicie w osobnych scenach, jak i razem, czego momentami nie można powiedzieć o Luku i Dannym. Sceny z udziałem pozostałej dwójki najlepiej śledzić, kiedy są razem, dopiero wtedy można zobaczyć ich faktyczne charaktery, których nie starają się ukrywać za maską. W przypadku Jessici i Matta, niezależnie z kim odbywają rozmowę, są prawdziwi oraz ich wątki przez większość czasu antenowego ogląda się najprzyjemniej, jednocześnie jesteśmy przygotowani, iż za chwilę coś się wydarzy. Niestety w wątkach Luke'a i Danny'ego ta obawa nam nie towarzyszy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Warto także wspomnieć, że sam sposób bycia Jessici i Matta, automatycznie skłania do kibicowania tym postaciom. Między nimi czuć największą chemię, za sprawą docinek Jones w stronę Murdocka. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na plus wychodzi, moim zdaniem, krytykowana przez wszystkich choreografia walk. Może dlatego, że nie oglądam za dużo filmów z motywem kung-fu, albo karate, jednakże to co robią aktorzy na ekranie, mogę zaliczyć do dobrej roboty. Tym bardziej, że po premierze <i>Iron Fista </i>ekipa nie miała zbyt dużo czasu na przypomnienie sobie podstawowych ruchów, a rozróba towarzyszy postaciom na każdym kroku. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tym co wyróżnia <i>The Defenders</i> od <i>Avengers</i>, jest powolna akcja, dzięki której możemy na nowo poznać znanych już bohaterów i na nowo wejść do ich świata przepełnionego mrocznymi uliczkami Nowego Jorku. W pierwszych dwóch odcinkach, przypominamy sobie motywacje każdej z postaci oraz śledzimy ich nowe losy. Dopiero za sprawą trzeciego odcinka cała czwórka zostaje doprowadzona do wspólnego miejsca, bez udziału osób trzecich. Są wręcz popychani przez los, by pokonać wspólnego wroga, organizację Hand. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mimo, że jest to serial na bazie komiksu, nie mamy wrażenia wyidealizowanych bohaterów. Każdy widz może się utożsamić z kimkolwiek i momentami nawet zapominamy, iż każda z postaci posiada nadprzyrodzone zdolności, dopóki oni sami nam o tym nie przypomną. Dzięki pewnym różnicom w charakterach, możemy obserwować postępy relacji między nimi, niestety w niektórych przypadkach nikłe. Sama mroczna wizja Nowego Jorku zdecydowanie odstaje od cukierkowej metropolii zasugerowanej przez filmy i osobiście jestem fanką tego dojrzalszego, serialowego świata. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Niestety na tym kończę wszelkie zalety i z łkającym sercem muszę przejść do wad, których swoją drogą doszukałam się na szczęście mniej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zacznę od samego Hand, czyli zdecydowanie najsłabszego czarnego charakteru, nie tylko w serialach Netflixa, ale i całego Universum Marvela, a przecież filmy znane są z okrojonych antagonistów, by dać szansę na rozwój protagonisty. Niestety w przypadku <i>The Defenders</i> to nie działa w żadną stronę. Organizacja Hand znana jest na całym świecie z siania terroru, handlu narkotykami, działania incognito, a w praniu tego nie widać. Rzeczywistość przedstawia nam Hand jako kilkoro ninja, których nawet nie wystarcza do obstawienia całego budynku, plus pięciu czołowych założycieli. Działalność Hand oraz motywacje przez cały serial wydawały mi się niemalże głupie i pozbawione jakiejkolwiek logiki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie czepiałabym się, gdyby to przyniosło rozwój postaci, odkrycie masek i poznanie ich chociaż na moment od zupełnie innej strony. Niestety żaden z nich nie ukazuje nowych cech charakteru, grupa nie wpływa na siebie. Jedynie miejscami możemy zaobserwować przełom, gdy postaci po prostu siedzą w lokalu i rozmawiają przy posiłku, jednocześnie poznając siebie nawzajem, a także dyskutując o poczynaniach wroga. Mogliby podciągnąć sezon do chociażby dziewięciu odcinków i bardziej skupić się na relacjach typowo międzyludzkich, jak w czwartym epizodzie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Reszta minusów to kilka nielogicznych rozwiązań fabularnych, które już podchodzą pod spojler, a także niektóre postaci drugoplanowe, chociażby wszędobylska Colleen Wing. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifwoqQRCnulM1_iIJgGaPtOXJH0c1bIVr-G_9jzVfRbha3XfegehMbd1OqSDbpQMhmqifwoPsA6-mZMIovo5ViEOR0h9J6juJRK42-uMyBIkouxg_xslEk_uwIhICmUl-Wmn_r1J2WIE8/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="515" data-original-width="777" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifwoqQRCnulM1_iIJgGaPtOXJH0c1bIVr-G_9jzVfRbha3XfegehMbd1OqSDbpQMhmqifwoPsA6-mZMIovo5ViEOR0h9J6juJRK42-uMyBIkouxg_xslEk_uwIhICmUl-Wmn_r1J2WIE8/s400/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" width="400" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>The Defenders</i> dostarcza świetną rozrywkę względem biegu akcji oraz samego wykonania. Niestety pewne nieścisłości oraz relacje między postaciami zostawiają wiele do życzenia i liczę, iż od tej pory współpraca Marvela z Netflixem wejdzie na nowe tory i obrońcy Nowego Jorku zaczną się pojawiać gościnnie w serialach swoich kolegów. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mam nadzieję, że nowe produkcje dostarczą więcej powodów do dumy, twórcy zrozumieją, że mają bardzo dużo możliwości i będą jak najczęściej z nich korzystać. Również liczę na oderwanie od Hand i wprowadzenie innych, bardziej ciekawych złoczyńców, bo ta organizacja stała się nudna i gorsza nawet od Malekitha z drugiej części <i>Thora</i>. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na zakończenie dodam tylko wymagania jakie trzeba spełnić, aby obejrzeć <i>The Defenders</i> i cokolwiek z tego zrozumieć. Niezbędny jest na pewno pierwszy sezon <i>Iron Fista</i> oraz <i>Daredevil</i> (chociaż w jego przypadku bym polemizowała, gdyż ja do tej pory nie zaznajomiłam się z jego solowym serialem i bez problemu zrozumiałam całe <i>The Defenders</i>). Dwa pozostałe seriale są opcjonalne, wątek Hand w ogóle nie przewija się przez<i> Jessice Jones</i>, natomiast przez<i> Luke'a Cage'a </i>nie wiem, bo jeszcze nie obejrzałam. Ale z tego co się orientuję, z tych dwóch seriali jedynie wcisnęli małe nawiązania, które stanowią mrugnięcie okiem w stronę osób śledzących poczynania wszystkich Defenders. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-53304023463215846482017-08-22T10:03:00.000-07:002017-08-26T05:51:16.825-07:00Wymyśliłam Cię - Francesca Zappia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7AlJZFHMqdIz4D76oNuKgg04p5FClK-4a0LNwHu56vKH_dwgBt0sKZeT-3s8aAVVVAum828i_FTIwrW_FEltnOds4FpNjgaNgk8DoOxRC8W4XxmWkCKMvWqC3q_1q3AeOf1VEMFA7kfg/s1600/IMG_20170728_184715_860.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7AlJZFHMqdIz4D76oNuKgg04p5FClK-4a0LNwHu56vKH_dwgBt0sKZeT-3s8aAVVVAum828i_FTIwrW_FEltnOds4FpNjgaNgk8DoOxRC8W4XxmWkCKMvWqC3q_1q3AeOf1VEMFA7kfg/s400/IMG_20170728_184715_860.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oto Alex, maturzystka i absolutnie niewiarygodna narratorka, która czasami nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od złudzenia. Codziennie walczy, by rozpoznać, co jest prawdą, a co nie. Uzbrojona w swój aparat fotograficzny, z młodszą siostrą u boku, Alex prowadzi codzienną wojnę ze swoją chorobą - schizofrenią - starając się pozostać przy zdrowych zmysłach na tyle długo, by dostać się do college'u. I nieźle jej to idzie: poznaje nowych przyjaciół, chodzi na imprezy i... zakochuje się. Tylko co z tego jest prawdą?</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>"Jeśli pokochaliśmy coś jako dzieci, będziemy to kochać zawsze."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzadko kiedy spotykam książki ukazujące postrzeganie świata z perspektywy osoby chorej i bynajmniej nie mówię tutaj o pozycjach, w których główna bohaterka zmaga się z białaczką, albo bohater jest niepełnosprawny. Mam na myśli literaturę typu <i>Wymyśliłam Cię</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Francesca Zappia wykazała się odwagą, kreując Alex jako schizofreniczkę, która próbuje stać się częścią "realnego świata". Każdy dzień jest dla niej segregacją rzeczy prawdziwych i wymysłów oraz skrupulatnej kontroli otoczenia, zaliczyć tu można chociażby obracanie się wokół własnej osi, w celu sprawdzenia pomieszczenia, a także poszukiwanie nadajnika GPS w jedzeniu. Dziewczyna stara się chwytać każdy moment na zdjęciach, żeby po czasie do nich wrócić i stwierdzić jak bardzo jej choroba postępuje. Życie Alex to wieczne pole bitwy, bowiem dziewczyna chce zachować pozory normalności, by zdać liceum, dostać się na studia i przede wszystkim, żeby rodzice nie wysłali jej do szpitala psychiatrycznego. </div>
<a name='more'></a><span style="text-align: justify;">Sięgając po tę powieść spodziewałam się kolejnej łzawej historyjki, z przeplatającym się wątkiem romantycznym oraz wtrąceniami, w postaci surrealistycznych wizji bohaterki. Na szczęście twór pani Francesci oczarował mnie już od pierwszego rozdziału i nie mogłam się od niego oderwać. </span><br />
<div style="text-align: justify;">
Alex to niewątpliwie interesująca postać, nie ze względu na swoją chorobę, dzięki której może wyróżnić się na tle innych postaci literackich. Płomiennowłosa dziewczyna wzbudza sympatię czytelnika samym swoim bytem, nie użala się nad sobą, nie szuka winnych swojego stanu, ani nie zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, gdy coś okazuje się tylko halucynacją. Ponadto Alex wykazuje cechę zaradności, pracuje w barze, gdzie ma przyjaciela - Tuckera, z którym później uczęszcza do jednego liceum. Warto wspomnieć, iż wokół Alex krąży pewien incydent związany z jej poprzednią szkołą. Nie tylko naturalne czerwone włosy wzbudzają ciekawość. </div>
<div style="text-align: justify;">
Bohater męski, Miles, z początku bardzo łatwo zniechęca do siebie czytelnika, jednakże wraz z biegiem akcji, zaczynamy rozumieć jego postać, dostrzegać zalety, ponadto momentami nawet współczuć. Poznajemy go stopniowo, razem z Alex, co moim zdaniem jest bardzo dobrze ukazane. Dziewczyna musi rozgryźć swojego nowego znajomego, razem z osobą śledzącą tekst książki, dzięki czemu żadna ze stron nie wie więcej, ani mniej. Miles swoim odmiennym zachowaniem oraz wykonywaniem różnorodnych "fuch" wzbudza respekt wśród rówieśników, a z drugiej strony nie mamy poczucia, iż autorka kreuje go na typowego literackiego bad boya, jest pewien cień sympatii do tej postaci i jak się później okazuje, słuszny. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety bardzo blado wypada drugi plan. O ile Zappia bardzo dobrze prowadziła głównych bohaterów, tak drugoplanowi ukazują wyostrzone cechy, znamienne dla nastolatków z amerykańskiego liceum. Mamy bowiem cheerleaderki, drużynę futbolową, kujonów, i te grupy nie wnoszą nic do całokształtu opowieści. Tylko jedna postać przeżywa dramatyczną chwilę, która mocno odbija się na jej prezencji. Liczyłam na jakiś moment przełamania tego wszystkiego, by poczuć, że uczniowie liceum faktycznie stanowią wspólnotę, nawet podczas rozdania świadectw w finale. Niestety nic takiego nie dostałam, ale na pewno nie wpłynie to na odbiór historii. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dla zachęty dodam, że postaci dorosłych są interesujące, momentami tajemnicze i nie wiemy do czego są zdolni się posunąć, by osiągnąć swe cele. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaskakujący element powieści stanowią halucynacje Alex, ona sama nie wie kiedy następują, może się jedynie domyślać, zupełnie jak czytelnicy. Dzięki takiemu zabiegowi, mamy masę zwrotów fabularnych, a niektóre potrafią chwycić za serce, lub wywołać gęsią skórę oraz zmieszanie na twarzy, po czym uznamy, że musimy przeczytać następny rozdział. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety zdarzają się momenty, kiedy akcja zwalnia i zaczyna nużyć, na szczęście autorka szybko to rekompensuje, nagromadzeniem ciekawych wątków. Warto wspomnieć, że książka serwuje również element detektywistyczny, bowiem Alex wszczyna śledztwo w sprawie pewnej uczennicy liceum, a wszystkie tropy prowadzą do niecodziennego odkrycia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wspomnę także o aspekcie graficznym, gdyż książka ma naprawdę genialną okładkę. Niby preferuję minimalizm, jednak dobór koloru niebieskiego i imitacja deszczu, idealnie wpasowuje się w moją nieco abstrakcyjną duszę. Ponadto, obok numerów rozdziałów znajdujemy rysunki z motywami homara (nawiązanie do wydarzenia z prologu), kulą numer osiem (bohaterka czasami używała kuli zgaduli w kwestii Miles'a) oraz figury szachowe (co jest kojarzone z jej młodszą siostrą). Takie małe rzeczy potrafią uatrakcyjnić powieść, a także wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Kiedy coś nam się śni, możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, ale jak tylko się budzimy, dociera do nas, że nasz sen to był tylko sen, a cokolwiek się w nim działo, nieważne, dobrego czy złego, nie było realne." </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Wymyśliłam Cię</i> odchodzi od stereotypowej młodzieżówki, więc jeśli szukasz czegoś nowego, co potrafi zaciekawić, myślę, że powinieneś spróbować swoich sił z tą książką. Mam wrażenie, iż zainteresuje szczególnie osoby, które lubią <i>Riverdale</i>, ponieważ postaci drugoplanowe idealnie wpasowałyby się w klimat serialu, a także nie sposób przejść obojętnie obok dorosłych, elementem wspólnym może być również motyw śledztwa. Miłość dwójki bohaterów rodzi się stopniowo, przez co czytelnik nie ma narzuconej chemii między nimi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaje mi się ona dobrą opcją na nadchodzący rok szkolny oraz coraz chłodniejsze wieczory. Idealny wybór na towarzysza pod kocyk, z kubkiem ulubionego napoju. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak poza notką, chciałam was przeprosić za swoją długą nieobecność na blogu, spowodowaną niestety sprawami osobistymi, przez co nie miałam czasu na czytanie, ani tym bardziej chęci. Ale póki co wszystko wyszło na prostą i mam w planach dużo notek (nie tylko ściśle związanych z moimi opiniami), więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone :) </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-35499578232254343082017-07-22T11:28:00.000-07:002017-07-23T04:04:59.634-07:00Seria "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" - Rick Riordan (Tom 1-4)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-gaceZU39Li9ogIyQcHF-UstsJ2_Snb14ZJB5bESRkeGNvZFkb18ftvGx_sXEaWI9p6M_NwOmY1uhPPFibLXvQQ6Q8AK1vTOxhRzf5dsviSVAKoDoUTZTjlmtDxYK9ZKLJJSWrUrHehY/s1600/IMG_20170704_125222.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="720" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-gaceZU39Li9ogIyQcHF-UstsJ2_Snb14ZJB5bESRkeGNvZFkb18ftvGx_sXEaWI9p6M_NwOmY1uhPPFibLXvQQ6Q8AK1vTOxhRzf5dsviSVAKoDoUTZTjlmtDxYK9ZKLJJSWrUrHehY/s400/IMG_20170704_125222.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co by było, gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi - jak Tezeusz, Jazon czy Herakles?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to jest - być takim dzieckiem?</div>
<div style="text-align: justify;">
To właśnie przydarzyło się dwunastoletniemu Percy'emu Jacksonowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i>"Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart."</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Bestsellerowa seria Riordana rzucała mi się w oczy niemal za każdym razem, czy to w Empiku, księgarniach internetowych, a nawet moi znajomi dosyć często rozmawiali o geniuszu autora. Natomiast ja, do tego, roku miałam styczność jedynie z filmami, które wszyscy namiętnie mieszają z błotem. Zachęcana przez wszechobecne pochwały, sięgnęłam po historię dwunastoletniego Percy'ego.<br />
<a name='more'></a>Niestety będzie to notka tylko o czterech pierwszych częściach, mimo, że na zdjęciu prezentowanych ich jest pięć. Ale dlaczego, dowiecie się w dalszej części postu. Samo zdjęcie robiłam przy okazji czytania <i>Bitwy w Labiryncie. </i><br />
Niewątpliwym plusem całej serii jest przedstawienie znamiennych ze szkoły bogów greckich w XXI wieku. Trudno sobie wyobrazić Hermesa rozmawiającego przez telefon i prowadzącego autobus Apolla, jednakże Rick Riordan udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W zabawny i przerysowany sposób przedstawił każdego z bogów, opierając się równocześnie na bardzo interesujących wyobrażeniach, dla przykładu Afrodyta jest kobietą przesadnie dbającą o wygląd, Ares chodzi w skórze i jeździ na motocyklu, a Posejdonowi towarzyszy wędkarska otoczka.<br />
Mimo utartego schematu nastoletniego bohatera, który odkrywa w sobie niesamowite zdolności, Rick Riordan nie przestaje zaskakiwać coraz nowszymi pomysłami z wykorzystaniem mitów greckich. Niekiedy rozwiązania fabularne szokują, najlepszym do tego przykładem, będzie <i>Klątwa Tytana</i>.<br />
Do rzeczy udanych zaliczyć mogę głównego bohatera, Percy'ego, który jest zarazem narratorem opowieści. Zazwyczaj nie lubię głównych bohaterów w seriach, ponieważ po kilku tomach stają się męczący i wyprani z emocji, na szczęście wraz z rozwojem fabuły, Percy dorasta z każdą książką, co daje efekt poznania świata z jego perspektywy. Między pierwszą, a czwartą częścią dostrzec można kolosalną różnicę, zmianie ulegają nie tylko płytkie dialogi i infantylne opisy, ale również sam charakter bohatera. Niestety do tej czwartej części, Percy wciąż nie potrafił skojarzyć niektórych mitów, jak legendarni herosi pokonywali potwory, ale myślę, że można mu to wybaczyć. Percy przez swoje przygody nie miał zwyczajnie na to czasu, nawet po wyjeździe z obozu do domu.<br />
Niestety, oprócz tytułowego bohatera, żaden nie potrafił mnie do siebie przekonać. Oczywiście mowa tutaj o herosach, a nie bogach i innych stworzeniach, bo to zupełnie osobny worek.<br />
Grovera polubiłam wraz z pierwszą częścią, niestety po <i>Morzu Potworów</i> zaczął mnie irytować swoim namiętnym poszukiwaniem Pana. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo dobrze rozumiem jego dążenie do celu, ponieważ sama umiem przejawiać determinację, jednakże Grover w pewnym momencie był gotów zaryzykować swoim życiem, a także pozostawić przyjaciół na misji, by odnaleźć swoje bóstwo od którego dostawał znaki. Niestety filmowy Grover bardziej mnie kupił.<br />
Annabeth w pewnym momencie zaczęła mi działać na nerwy. Może to co teraz przytoczę będzie podchodzić pod lekki spojler, ale muszę o tym wspomnieć, bo właśnie po tej akcji zaczęłam pałać do niej niechęcią. W pewnej chwili twierdzi, że muszą zabić zdrajcę obozu, a później nagle zmienia zdanie, przypominając sobie, że owy zdrajca to wciąż jej przyjaciel, jednocześnie wciąż chce go powstrzymać. Do tego zazdrość o Percy'ego, wręcz strzelanie fochów, bo ośmielił się spędzać czas z inną dziewczyną, która mu niejednokrotnie pomogła... Jak ja nie lubię takich postaci. Czysty syndrom rozlazłego makaronu i Mary Sue w jednym, no bo jednak Annabeth musi być jedną z najlepszych w szermierce. Kompletnie mi nie podeszła, uważam, że stanowiła wspaniałą towarzyszkę dla Percy'ego do czwartego tomu, a po <i>Bitwie w Labiryncie</i> stwierdziłam, że niestety nie zaliczę jej do grona swoich ulubieńców literackich.<br />
Dołożę jeszcze trzy grosze w stronę Luke'a Castellana, którego bardzo polubiłam, zarówno w książce jak i ekranizacji, niestety nie umiem w żaden sposób się do niego przywiązać, nie potrafię przeżywać tego co się z nim dzieje, wraz z rozwojem serii. Luke to bohater tajemniczy z niejasną przeszłością (wiem, że więcej na jego temat jest w ostatnim tomie), również nie prezentuje sobą konkretnych gam charakteru, nie jest zaliczany do postaci złej, ani dobrej.<br />
Seria ma także wady fabularne. Przewija się tutaj dużo nielogicznych wątków i zabiegów, nawet jak na świat bogów greckich. Jednakże jest to seria młodzieżowa, na dodatek fantasy, więc można przymknąć oko, zwłaszcza, że Percy'emu towarzyszy wartka akcja, toteż Riordan mógł skorzystać z bardzo naiwnych rozwiązań. Aczkolwiek jest jedna rzecz, która mi nie daje spokoju, to było już przy okazji <i>Ostatniego Olimpijczyka</i>, czyli tego nieskończonego piątego tomu. Znowu muszę nawiązać do konkretnej sytuacji, jednak jest to informacja zawarta w opisie książki, dlatego nie traktuję tego jako spojler wynikający z treści. Ogólnie wokół Percy'ego krąży Wielka Przepowiednia, dotycząca dziecka jednego z trójki Wielkich Bogów (Zeusa, Posejdona i Hadesa), a chłopak jest jedynym takim potomkiem. Na początku piątej części poznajemy w końcu jej treść, która okazuje się zwykłą przepowiednią zapisaną na kartce pergaminu... Inne przepowiednie przekazywane były w różnorodny sposób, nawet momentami makabryczny. W umyśle czytelnika zaczęły się kreować myśli, jak genialnie zobrazowana zostanie Wielka Przepowiednia. Niestety ogromny zawód.<br />
Poniekąd to przelało czarę goryczy, stwierdziłam, że odkładam Percy'ego i może kiedyś wrócę dokończyć ten piąty tom. Na razie mam dosyć Riordana, zmęczyłam dłużącą się <i>Bitwę w Labiryncie</i>, po czym doszłam do wniosku, iż nie pokonam <i>Ostatniego Olimpijczyka</i>. Może problem tkwi w moim wieku, może jestem już za stara na młodzieżowe fantasy o nastolatkach ratujących świat i poszukuję książek bardziej życiowych, skłaniających do refleksji, albo po prostu dobrego fantasy dla nieco starszego czytelnika, który ostrożnie wybiera pozycje do przeczytania.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>"Nawet siła musi czasem ustąpić przed rozumem."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Przygody Percy'ego Jacksona, mimo mojego przerwania praktycznie przed finałem, stanowią idealną lekturę na wakacje, ze względów humorystycznych oraz przedstawiony tam bliski czytelnikowi XXI wiek. Osobiście jestem zakochana w trzech pierwszych tomach, pochłonęłam je zaledwie w tydzień, niestety im dalej w las, tym coraz mozolniej wczuwałam się w ten klimat. Niektóre zabiegi wydają się znamienne oraz idiotyczne. Ciężko jest pokochać jakiegoś bohatera, spoza bogów, na tyle, by mu kibicować, ponieważ i tak mamy przypuszczenia jak zakończy się cała seria. </div>
<div style="text-align: justify;">
Porównywana przez niektórych do<i> Harry'ego Pottera</i>, co według mnie w ogóle nie ma oparcia. Jedyna łącząca te dwie serie więź, to główny bohater, chłopiec posiadający moce, wyrusza na przygodę z dwójką przyjaciół i musi pokonać zło. </div>
<div style="text-align: justify;">
Sama aranżacja, jak i pomysł na fabułę, jest bardzo interesująca, zdecydowanie wprowadza pewien powiew świeżości, a przy okazji przybliża mity greckie w przyjemnie odbierany sposób. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętajcie, iż moja opinia tyczy się tylko czterech pierwszych tomów, może się okazać, że Rick dokonał zrehabilitowania w <i>Ostatnim Olimpijczyku</i>, ale póki co, nie mam ochoty na kontynuowanie historii syna Posejdona. Na pewno kiedyś ją skończę, znając życie, będzie to nawet ten rok, jednak na razie chciałabym skupić się na zaczętych i nietkniętych pozycjach do których ciągnie mnie bardziej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy definitywnie zakończę przygodę z Percy'm, będziecie mogli się spodziewać kilku słów na temat ostatniego tomu, a także dopełnienia tej notki, ponieważ opowiem co nie co o finale, jeśli będzie coś konkretnego do powiedzenia. </div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-47056194183136208302017-07-04T09:05:00.000-07:002017-07-04T09:05:04.005-07:00Czarna Wdowa. Na zawsze czerwona - Margaret Stohl <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrSmwS2fQqFqCyb3W-6sp4P-cPIObIj1gmtOOhn1A_HzIhyDikvGXoDPvt1u9GnwJw_l1jCK0AjM9NmvPjoK-oMKfRk7dZqpnxLOooapzHSGH7t8aNC3oCW9l4Z4Xi8yuvHb3A-R2DevU/s1600/IMG_20170627_173619.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="720" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrSmwS2fQqFqCyb3W-6sp4P-cPIObIj1gmtOOhn1A_HzIhyDikvGXoDPvt1u9GnwJw_l1jCK0AjM9NmvPjoK-oMKfRk7dZqpnxLOooapzHSGH7t8aNC3oCW9l4Z4Xi8yuvHb3A-R2DevU/s400/IMG_20170627_173619.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Potem jej powieki opadły, a ogień, chaos, śmierć i hałas zniknęły. Tak jak czerwonowłosa kobieta. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Natasha Romanoff to jeden z najgroźniejszych zabójców. Trenowana od najmłodszych lat w sztuce zwodzenia i zabijania przeciwników. Natasha otrzymała pseudonim Czarnej Wdowy od Ivana Somodorova - swojego okrutnego nauczyciela z moskiewskiej szkoły szpiegów zwanej Czerwoną Komnatą. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ava Orlova próbuje dostosować się do otoczenia przeciętnych nastolatków z Brooklynu. Jej życie jest jednak dalekie od przeciętnego. Jest córką zaginionej rosyjskiej fizyczki i w dzieciństwie była poddawana serii bezlitosnych eksperymentów wojskowych - do czasu, gdy została uratowana przez Czarną Wdowę i umieszczona pod opieką T.A.R.C.Z.Y. Ava zawsze chciała poznać swoją tajemniczą wybawczynię, ale Czarna Wdowa nie jest raczej typem starszej siostry. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Do czasu. Kiedy zaczynają ginąć dzieci z Europy Wschodniej, a na czarnym rynku pojawiają się przecieki o technologi przemyconej z Czerwonej Komnaty, Natasha zaczyna podejrzewać, że jej dawny nauczyciel powrócił i że Ava Orlova może być jedyną osobą, która potrafi go powstrzymać. By pokonać szaleńca, który zagraża ich przyszłości, Natasha i Ava muszą rozwikłać problemy z przeszłości. Tylko wtedy poznają prawdę o ciemnookim chłopcu z wytatuowaną klepsydrą, który pojawia się w snach Avy... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>"Prawdziwą tożsamość najlepiej zakopać pod kilkoma warstwami fałszywej." </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Postać Natashy Romanoff A.K.A Czarnej Wdowy, nie raz pojawiła się na łamach komiksów Marvela. Jednakże dopiero filmowe adaptacje oraz kreacja Scarlett Johansson, pozwoliły bohaterce trafić do szerszej publiki. Rudowłosa agentka wzbudza wokół siebie wiele kontrowersji i nie pomaga jej w tym burzliwa, tajemnicza przeszłość, którą poznajemy na kartach tej powieści. Po <i>Czarną Wdowę</i> sięgnęłam z czystej ciekawości wielbicielki Marvela, mimo, że Natasha w MCU jakoś szczególnie mnie nie interesuje. Uznałam książkę ze znamiennym czerwonym logo z białym napisem jako okazję nie do zmarnowania. Niestety przeliczyłam się wobec swoich oczekiwań. </div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Jak najlepiej, krótko opisać tę powieść? Wyobraźcie sobie Fan Fiction o Natashy, dorzućcie do tego dwoje nastoletnich bohaterów, wplątujcie dramat rodzinny i trochę młodzieńczej miłości. Następnie zdecydujcie czy chcielibyście to czytać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Główną bohaterką nie jest o dziwo agenta T.A.R.C.Z.Y. członkini Avengers, a bezdomna nastolatka z Brooklynu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pierwsze rozdziały zachęciły mnie do brnięcia dalej, byłam przekonana, że czeka mnie prawie pięćset stron z najbardziej tajemniczą kobietą Marvela oraz dwiema postaciami pobocznymi. Niestety, im dalej, tym Natashy coraz mniej. Autorka rozdzieliła książkę na historie trzech bohaterów: Avę, Alexa i Natashę, których losy w pewnym momencie się łączą, bowiem Natashy i Avie przyświeca wspólny cel pokonania swojego starego mentora - Ivana Somodorova. Na dodatek tajemniczy chłopak, poznany na zawodach szermierczych, od pewnego czasu nawiedza sny dziewczyny. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Akcja zwalnia, gdy na pierwszy plan wystawieni zostają nastolatkowie i niestety grają główne skrzypce przez większość książki. Natasha stanowi jedynie punkt zaczepienia, aby przyciągnąć miłośników Marvela. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odniosłam wrażenie, że Margaret Stohl nie do końca odnalazła się w tym komiksowo-filmowym świecie, dlatego wykreowała Avę na młodszą wersję Czarnej Wdowy, żeby nikt o to nie miał pretensji. Również zauważyłam ten problem w momencie pojawienia się Tony'ego Starka, który na moje oko wydawał się nienaturalny. Postać aroganckiego filantropa z niewyparzoną gębą, została zastąpiona średnio zabawnym epizodycznym bohaterem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chłopak ze snów Avy, Alex ma do odegrania tylko jedną rolę i wpływ na mało zaskakujący finał. A wielka szkoda, bo po początkowych rozdziałach liczyłam na ciekawego bohatera, który stanie się przeciwwagą podobnych do siebie rudowłosych Rosjanek. Niestety odniosłam wrażenie, iż w relacji: Ava, Alex, Natasha, chłopak jest odpychany na drugi plan. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Natomiast Natasha nie odsłoniła przed czytelnikiem żadnej nowej cechy, ani nie została pozbawiona tych już znamiennych. Jest dokładnie tą samą agentką, którą poznaliśmy w filmach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Obecne między rozdziałami wstawki z raportu Natashy i Phila Coulsona wydawały mi się zbędne. Nie miały żadnego wpływu na rozwój fabuły, ani nie przybliżyły postaci Romanoff. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na szczęście, autorka bardzo ostrożnie przedstawiła relacje Avy i Alexa, dzięki czemu ich młodzieńcza miłość nie przypominała typowego wątku romantycznego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>"Ludzie powinni być ciepli. Powinni dotykać. Powinni szeptać. Powinni śmiać się i kochać. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>I łkać, </i><i>i czekać."</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podsumowując. Książka Margaret Stohl nie stanowi pozycji obowiązkowej dla miłośników superbohaterów. Wręcz przeciwnie, można omijać ją szerokim łukiem. Naprawdę żałuję napisania tak nieprzychylnej opinii na temat książki z motywem Marvela, jednak pociesza mnie fakt występowania niekiedy wartkiej akcji, pojedynków i ucieczek przed wrogiem, z czego Czarna Wdowa jest znana. Szkoda, że na pierwszy rzut oka okładka i grafika z pajęczym motywem, sugerują stuprocentową przygodę agentki T.A.R.C.Z.Y. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Z drugiej zaś strony, cieszy mnie fakt przeniesienia superbohaterów na karty literatury, która przyciągnie nowych fanów. Liczę, że postacie Marvela odegrają główne role w książkach jeszcze nie jeden raz. Mam jednak nadzieję, iż autorami będą osoby faktycznie zaznajomione z daną postacią oraz samym klimatem superbohaterów i nie będą budować wokół nich ckliwej otoczki dla nastolatków. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-86205804752842189052017-06-27T04:49:00.000-07:002017-06-27T04:49:05.649-07:00Poradnik Pozytywnego Myślenia - Matthew Quick <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGkPRm4zQ98bdXqfTKBAsSJ7hpxuriLGPBpuZfue5O2SwjnezzihfJptHr8-m0u6Tvc3mFfRXnwOCVBHN-nT2LLdadJOuQ6hszIPDgtSTVavUQ9LRgHvRvbiVMl4oA2k8um-ZTlfbxUVE/s1600/IMG_20170617_112304.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="720" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGkPRm4zQ98bdXqfTKBAsSJ7hpxuriLGPBpuZfue5O2SwjnezzihfJptHr8-m0u6Tvc3mFfRXnwOCVBHN-nT2LLdadJOuQ6hszIPDgtSTVavUQ9LRgHvRvbiVMl4oA2k8um-ZTlfbxUVE/s400/IMG_20170617_112304.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię - jego życie to film, który zakończy się happy endem, czyli powrotem jego byłej żony. Pat musi tylko spełnić kilka warunków: robić codziennie setki brzuszków, czytać więcej książek, ćwiczyć bycie miłym i dwa razy dziennie łykać kolorowe pastylki. Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Na domiar złego za Patem łazi piękna, choć równie zwariowana jak on Tiffany, prześladuje go piosenka Kenny'ego G, a nowy terapeuta sugeruje zdradę jako formę terapii! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Bywa, że podczas zachodu słońca nie ma żadnych chmur […] i kiedy spoglądam w niebo, do mojej czaszki wdziera się pomarańczowy ogień, który mnie oślepia. Jest niemal tak samo przyjemny jak widok chmur, ponieważ on także piecze i sprawia, że wszystko wygląda zachwycająco."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Poradnik Pozytywnego Myślenia</i> chodził za mną jako pozycja obowiązkowa do przeczytania, kiedy kilka lat temu obejrzałam ekranizację spod skrzydeł Davida Russella. Niestety nie udało mi się odświeżyć filmu przed przeczytaniem zakupionej niedawno książki, ale mam nadzieję, że znajdę chęci by ponownie do niego wrócić, już po poznaniu wizji Quicka.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Główny bohater, Pat spędza wiele miesięcy w szpitalu psychiatrycznym, sam nazywa je <i>niedobrym miejscem</i>, by czytelnik zrozumiał jakie piętno odcisnęli na nim terapeuci oraz pielęgniarki. Jednocześnie abyśmy kibicowali mu w postawionym przez siebie celu i mieli świadomość, że ten szpital to najgorsze miejsce na świecie. Pat po wypisie wprowadza się do rodziców, gdzie staje przed wyzwaniem pogodzenia się z nową rzeczywistością, bo choć ludzie wokół niego są tacy sami, tak Pat nie orientuje się w czasie i za każdym razem szokują go nowe fakty dotyczące najbliższej rodziny, a także ulubionej drużyny futbolowej - Orłów. Przeżywa bardzo poważny konflikt z ekscentrycznym ojcem, którego humor jest uwarunkowany przegranym, albo wygranym meczem w telewizji. Jego jedyny sens życia to Orły i zimne piwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pat postanawia powrócić do życia, odnowić stare kontakty oraz pracować nad sobą, by była żona doceniła przemianę bohatera. Nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. Podczas kolacji poznaje siostrę żony swojego przyjaciela, Tiffany, która zdaje się być jeszcze bardziej nienormalna. Wkrótce ich wspólne poranne bieganie, zaczyna się przeistaczać w coś, co nadaje powieści tempa. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki nowej znajomości, Pat snuje utopie szczęśliwego filmowego zakończenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chcąc odzyskać Nikki (byłą żonę) postanawia przeczytać wszystkie lektury szkolne, dochodząc do przykrych wniosków, że młodzież faszeruje się samymi złymi zakończeniami. Każdy dookoła pragnie mu przyswoić wiedzę, iż życie to nie tylko same pozytywy, jeśli człowiek chce żyć na tej planecie, musi sprostać wielu wyzwaniom, niekiedy doznać cierpienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Bohater, mimo swojej lekkomyślności i przeświadczeniu, że życie to film i w pewnym momencie wejdą napisy końcowe, wzbudza sympatię czytelnika swoją determinacją oraz pozytywnym spojrzeniem na otaczającą go rzeczywistość. Przy czym odbieramy go jako sympatycznego faceta, którego możemy spotkać we własnym sąsiedztwie. Od początku mamy ochotę mu kibicować, a nawet porozmawiać z nim i podzielić się swoimi spostrzeżeniami o jego historii i marzeniach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki wprowadzeniu narracji pierwszoosobowej, opowieść Pata przybiera realny wydźwięk. Śledząc tekst na papierze, mamy wrażenie czytania pamiętnika, albo listu ze streszczonym każdym dniem jego życia, aż do finalnego szczęśliwego zakończenia. Bo oczywiście takie dostaje nasz bohater. Wraz z początkiem powieści, łatwo się utożsamić z Patem, gdyż podobnie jak on, nie wiemy nic o jego wcześniejszym życiu i ludziach, którzy będą nam w tej książce towarzyszyć (bohater utracił częściowo pamięć). </div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jeszcze Tiffany, postać wzbudzająca mieszane odczucia. Od pierwszego pojawienia, aż do końca, nie zdołała mnie niczym przekonać, co do swojej osoby. Outsiderka, z dziwną manią biegania wzdłuż ulicy, czekając aż Pat rozpocznie poranny jogging, i śledzeniem go zaledwie kilka metrów dalej. Również skrywa pewien sekret, jednakże przez jej styl bycia Quick nie zastosował elementu zaskoczenia, gdy wyjawia Patowi swoją mroczną, wstydliwą tajemnicę. Mimo wszystko, stara się pomóc mężczyźnie wrócić do społeczności i żyć normalnie oraz wyraża chęć uczestnictwa w odzyskaniu Nikki, mając w tym swoją korzyść. </div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Literatura próbuje odzwierciedlać rzeczywistość, jednocześnie pokazując nam, że ludzie mogą to wszystko znieść z godnością" </i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>Poradnik Pozytywnego Myślenia</i> nie jest wybitnym dziełem literackim, również nie mogłabym zaliczyć go do złych książek. Matthew Quick przedstawił historię bohaterów po przejściach, chcących na nowo odbudować swoje życie. Wokół nich zbudował przyjemną w odbiorze otoczkę codzienności, w której prosty czytelnik szybko się odnajdzie, a nawet rozpozna kilka znamiennych dla siebie elementów.<br />
Krótkie, nie nużące rozdziały sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie spędza czas z postaciami. Subtelnie opisane pomieszczenia oraz wyglądy ludzi, z którymi styczność ma Pat, dają czytelnikowi możliwość puszczenia wodzy fantazji, dzięki temu każdy inaczej postrzega wizje głównego bohatera. </div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2651266875093647712.post-42793832502607988582017-06-24T07:44:00.000-07:002017-08-13T04:00:38.996-07:00Harry Potter #Tag<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jak to mówią, pierwsze koty za płoty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Witajcie na odnowionym <i>Czarnym Piórem Pisane</i>! Postanowiłam zacząć wszystko od nowa, ponieważ na poprzednim blogu za bardzo przekombinowałam z nowymi pomysłami, niektóre notki strasznie mi się nie podobały, poza tym liczba wyświetleń drastycznie spadła, więc postanowiłam zakopać tamten adres. Musiałam coś z tym zrobić i z tego miejsca chcę przeprosić osoby, które obserwowały bloga i nagle zorientowały się, że go nie ma, bo nie wzięłam pod uwagę tego, iż obserwatorzy starego Czarnym Piórem niekoniecznie obserwują mnie również na Google+ czy Blogspot. Moja wina, przyznaję się do tego, ale mam nadzieję, że szybko odnaleźliście nowy adres, albo sama w miarę swoich możliwości wam go przekazałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tyle z informacji wstępnych. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioeIc9qY_HjxcnC_k0clvABQS5yjK9lPiLQMN8VlketZve1pui6s8lZ3zxcRMiAqpqr6TXLL5WUqlZDl8YW2z93lK40qT76dZJpWm0NlPrI4eJmzXDgxO4KRn09fN9GUlf14047iEczVw/s1600/IMG_20170617_112340.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="891" data-original-width="720" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioeIc9qY_HjxcnC_k0clvABQS5yjK9lPiLQMN8VlketZve1pui6s8lZ3zxcRMiAqpqr6TXLL5WUqlZDl8YW2z93lK40qT76dZJpWm0NlPrI4eJmzXDgxO4KRn09fN9GUlf14047iEczVw/s400/IMG_20170617_112340.png" width="322" /></a></div>
<br />
Ostatnio zrealizowałam jedno ze swoich książkowych marzeń. Przeczytałam całą sagę <i>Harry'ego Pottera</i>. Wreszcie po tylu latach, udało mi się zakupić serię i przeczytać ją jedna książka za drugą. Może się zmuszę i napiszę osobny post, ogólnie poświęcony sadze pani Rowling oraz jak postrzegam filmy, co zapoczątkowało moją miłość do tych książek i tak dalej. <u>Ale to nic pewnego</u>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek nowej drogi bloga, postanowiłam wykonać Tag poświęcony magicznemu światu Harry'ego. Zacznę od czegoś lekkiego, by ponownie się wkręcić w pisanie notek. </div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<u><b>1. Ulubiona książka.</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciężko jest wybrać ulubioną część, ponieważ każdy tom przedstawia inny wątek główny, oferuje gamę różnych bohaterów i stara się pokazać coś odrębnego. Mimo to, mogę wskazać części, które spodobały mi się najbardziej, a są to: <i>Komnata Tajemnic</i>, <i>Więzień Azkabanu</i>, <i>Czara Ognia</i> i <i>Książę Półkrwi</i>. Mam również ciężki orzech do zgryzienia wedle <i>Insygnii Śmierci</i>, bo o ile podobał mi się pierwszy oraz drugi akt książki (pierwszy - szukanie horkruksów, drugi - pobyt w zamku) to za finał ta część ma ode mnie sporego minusa. Wyjątkowo bardziej zapadł mi w pamięć filmowy pojedynek Harry'ego z Voldemortem, był dłuższy i zdecydowanie bardziej trzymający w napięciu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>2. Ulubiony film.</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Na specjalne wyróżnienie na pewno zasługują obie części <i>Insygnii Śmierci</i>. Kiedyś nie byłam przekonana co do pierwszej, uważałam ją za nudną, jednakże po przeczytaniu książki uznałam, że jest to dobrze zrealizowana ekranizacja, więc przeprosiłam się z tą częścią. Świetnie oddaje emocje bohaterów oraz aurę rozpaczy w świecie czarodziejów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moją sympatię wzbudza również <i>Czara Ognia</i>, podobnie jak książka. Głównie za sprawą zobrazowania pojedynku Trójmagicznego. Niektórzy zarzucają temu filmowi potraktowanie Mistrzostw Świata w Quidditchu po macoszemu, ale ja jestem wdzięczna twórcom, bo oglądanie przez 10-15 minut jak zawodnicy miotają kafla, nie należy do moich marzeń. A co ja mogę zarzucić, to właściwie przykro mi z powodu nie zrealizowania wątku Mrużki. W książce była ona bardzo rozczulającą skrzatką i żałuję pominięcia jej wątku oraz historii młodego Croucha, jakim cudem wydostał się z Azkabanu. Ale to są takie kosmetyczne zabiegi, które jestem w stanie wybaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>3. Najmniej lubiana książka</u></b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno <i>Kamień Filozoficzny</i>. Seria Rowling jest jednym z tych wyjątków, przy których moim osobistym zdaniem, drugi tom jest lepszy od pierwszego. <i>Kamień Filozoficzny</i> najmniej wbił mi się w pamięć, uważam, że miał najmniej interesujący wątek główny. Ale tłumaczę to tym, że pisarka musiała zacząć od czegoś lżejszego, co pozwoli poznać świat Harry'ego i nie wrzuci czytelnika na głęboką wodę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz zapewne większość mnie zlinczuje, ale kompletnie nie umiałam się wczuć w <i>Zakon Feniksa</i>. Niby wszyscy ją wychwalają pod niebiosa, jednakże mi zajęło trochę czasu, nim ją zmęczyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>4. Część książek/filmów, przy których płakałaś.</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzadko zdarza mi się płakać na filmach fantasy, prędzej oczy zachodzą mi łzami. Jeśli chodzi o <i>Harry'ego Pottera</i>, miałam tak na pewno z drugą częścią <i>Insygnii Śmierci</i>, a właściwie z zakończeniem, gdy bohaterowie odprowadzają swoje dzieci na peron, a w tle słychać tę cudowną muzykę. Nawet jak teraz o tym wspominam, mam ciarki na plecach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie raz wzruszyłam się na wspomnieniach o Jamesie i Lily, kiedy Harry za każdym razem wspominał ich śmierć i to, że matka oddała za niego życie. To było bardziej namacalne w książkach.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u><b>5. Jakbyś mogła być dowolnym bohaterem, to kto by to był?</b></u></div>
<span style="text-align: justify;">Nikt. Jeśli miałabym przeżyć niezapomniane chwile w świecie magii, to chciałabym być sobą.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>6. Ulubiona postać?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Mogłabym przebierać w najbardziej rozmaitych bohaterach, ale wybiorę swój numer jeden, czyli Lord Voldemort. Mam skłonność do lubienia czarnych bohaterów, więc jakiej książki bym się nie chwyciła, muszę lubić przynajmniej jednego złoczyńcę, albo po prostu postać, którą mało kto lubi. </div>
<div style="text-align: justify;">
W Czarnym Panie podoba mi się jego dążenie do celu po trupach i planowanie każdego ruchu, przy tym pozostawał zawsze w cieniu, nie afiszował się nawet po przejęciu Ministerstwa. Poza tym był bardzo uzdolniony magicznie, mimo dzieciństwa spędzonego w sierocińcu, pośród mugoli, gdzie nie poznał magii. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><b><u>7. Jaki byłby Twój Patronus?</u></b></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Myślę, że byłby to kruk, zwierzę uważane za symbol tajemniczości i nieraz śmierci. Ewentualnie wilk, ponieważ jest to zwierzę stadne, a ja mimo wszystko lepiej czuję się w towarzystwie, niż samotnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>8. Co byś wybrała: Czarna różdżka, Kamień wskrzeszenia, Peleryna niewidka?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Najprędzej wybrałabym pelerynę, gdyż przez cały cykl pojawia się ona najczęściej i jest zdecydowanie najmniej niebezpieczna, jakby nie posiadała żadnych skutków ubocznych. Czarna różdżka, mimo swojej potęgi, przyciąga chciwców, którzy za wszelką cenę chcieliby być jej panami, a Kamień wskrzeszenia oferuje tylko porozmawianie ze zmarłymi, co moim zdaniem jest makabryczne i lepiej zostawić naszych bliskich w spokoju. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiadomo jak skończyli trzej bracia w bajce, dlatego nawet na ich przykładzie mogę stwierdzić, iż niewidka byłaby najrozsądniejsza. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>9. W jakim byłabyś domu?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno <u>nie</u> chciałabym być w Gryffindorze. Jeśli są tu jacyś Gryfoni, niech mnie źle nie zrozumieją, ale wydaje mi się, że Rowling nieco ich przerysowała, aby czytelnicy mieli wrażenie, że dom Godryka jest honorowy, tam dostają się najodważniejsi czarodzieje i tak dalej, co niestety nie jest moją bajką. Uważam Gryffindor za zlepek każdego charakteru, bo jeśli ktoś do końca nie oddawał cech Krukona, Puchona, ani Ślizgona, to trafiał do worka pełnego Gryfonów, którzy na dodatek muszą dojrzeć do bycia w tym domu, jak na przykładzie Golden Trio. </div>
<div style="text-align: justify;">
O Hufflepuff praktycznie nie wiadomo żadnych konkretów, a na przykładzie Cedrika, czy innych postaci epizodycznych, nie można zbyt dużo powiedzieć na temat wszystkich Puchonów.</div>
<div style="text-align: justify;">
W ogóle nie wiem, czy też zauważyliście nagły wysyp uczniów domu Helgi, po premierze<i> Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, </i>jakaś plaga Puchonów się narodziła. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moje serce chciałoby należeć do Slytherinu, ponieważ wychodzili na przeciw Gryfonom i dzięki nim uczniowie domu Godryka nie mieli podstaw do nadmiernego puszenia się wygranymi zawodami. Lubię bardzo konflikt między tymi dwoma domami. Z resztą ze Slytherinu wywodzi się cała masa interesujących postaci. </div>
<div style="text-align: justify;">
A jeśli nie mogłabym być w Slytherinie, to na miejscu drugim stawiam Ravenclaw, ze względu na moją kreatywną duszę i pracowitość. Odnoszę wrażenie, że Krukoni spośród całej gamy postaci, byli najmilsi. Nie wywyższali się swoją inteligencją, albo przynależnością do domu Roweny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>10. Jakbyś mogła spotkać dowolną osobę z obsady, to kto by to był?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam takie dwa nazwiska, które bardzo chciałabym spotkać, nawet nie ze względu na samego <i>Harry'ego Pottera</i>, bo<i> </i>oglądałam z nich udziałem różne filmy oraz seriale. Ci dwaj panowie to Ralph Fiennes i David Tennant. Nie pogardziłabym też spotkać Franka Dillane'a ze względu na <i>Fear The Walking Dead </i>(swoją drogą muszę nieźle ten serial nadrobić, bo są już chyba trzy sezony, a ja jestem na pierwszym). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>11. Czy grałaś w gry komputerowe z uniwersum HP?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama nie grałam, ale oglądałam Let's Play na YouTube i mojego kolegę w akcji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>12. Na jakiej pozycji w drużynie Quidditcha byś grała?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Na żadnej, bo Quidditch mnie nie interesuje (wiem, jestem zła), poza tym nie jestem wysportowana i boję się wysokości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>13. Czy podobało Ci się zakończenie serii?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyżej pisałam o tym pojedynku książkowym, bardziej preferuje filmowe starcie Voldemorta i Harry'ego. To raczej nie jest finał, który ma w końcu rozstrzygnąć los Czarnego Pana i Chłopca, Który Przeżył. Pojedynek na cmentarzu w czwartym tomie, był moim zdaniem bardziej trzymający w napięciu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pod tymi względami jestem zwolenniczką drugiej części Insygnii, gdzie niepokój jest namacalny. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nadrabia to Epilog, był bardzo symboliczny i rozczulający w niektórych momentach. Chociaż znowu filmowy miał tę cudowną muzykę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jednoznacznie, pomysł na finał mi się podobał, natomiast twórcy filmu wykrzesali z tego jeszcze więcej dramaturgii, dzięki czemu widz ma wrażenie, że to faktycznie ostatnia, rozstrzygająca część i niczego po niej nie będzie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>14. Ile dla Ciebie znaczy <i>Harry Potter</i>?</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie powiem, że moje dzieciństwo było naznaczone przygodami czarodzieja w Hogwarcie, bo oglądałam tylko ekranizacje, a za książki chwyciłam trochę później, na dodatek z odstępami czasowymi. Nie mniej jednak, Harry znaczy bardzo dużo dla mnie, dzięki niemu poznałam masę fantastycznych ludzi. Z tego miejsca chcę pozdrowić moje trio: Basia, Wiktoria i Asia, dziewczyny jeśli to czytacie, a wiem, że tak, bo sama wam podeślę link, chcę, żebyście wiedziały, że kocham was z całego serducha i nasz <i>Interaktywny Hogwart ♥</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Seria pani Rowling odznaczyła również największe piętno w historii fantastyki, ponieważ nawet do dzisiaj <i>Harry Potter</i> nie schodzi z list bestsellerów i wydaje się niepowtarzalny, nikt przez długie lata nie będzie w stanie wykreować takiego świata i bohaterów, których pokocha się od pierwszego wejrzenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tyle w tym Tagu, bardzo się cieszę z wykonania go, zwłaszcza, że przy niektórych pytaniach mogłam się rozpisać.<br />
Na razie nie nominuję nikogo, może następnym razem. Dziękuję bardzo serdecznie za poświęcenie chwili i zachęcam do obserwacji bloga, jeśli wam się podoba, bo wkładam w niego całe swoje serce i czas wolny. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00418653406424125786noreply@blogger.com4